Na balu u sowy z przyjacielem [moderka blogowa]

film_kub_puchat

Byłem jakiś taki zalizany. Lepki od sączących się powoli owoców samozadowolenia z samozaspokojenia. Wszyscy mówili o wszystkich w swojej głowie, czyli o sobie i co jakiś czas gdy już się wysłuchali tryskali zadowoleniem. A ja stałem i słuchałem starając się nie mówić nic. 

Normalnie napisałbym, że było ciężko. Ale było zaskakująco łatwo. Patrzenie na setki jednoosobowych wyuzdanych grup starających się za wszelką cenę siebie zaspokoić dawało perspektywę. 

I to nie tylko na życie. 

Na modę również. 

W szale autoekspresji i musieniebyciakimś stanie w cieniu innych stawało się nagle nawet nie czymś wyjątkowym, ale prawie że manifestem indywidualności. 

Tej starej, cichej, niewymuszonej i niezakrzyczanej. Niezalizanej. 

Nie musiałem być kimś.  

Mimo, że chciałem.

2 thoughts on “Na balu u sowy z przyjacielem [moderka blogowa]

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s