Ślicznie to wygląda, prawda?
Ha! Tajny projekt ma się dobrze i prace trwają. W ramach tizera dodam, że czeka mnie zaadresowanie i wysłanie 341 listów. Takich tradycyjnych, wiecie – koperta, kartka, polizać znaczek…
Jak tylko wróci mi choć jedna odpowiedź – publikuję pierwsze informacje.
Projekt mam! I nie, nie podzielę się na razie, co to jest. Dość dodać, że jaram się nim strasznie i nie chcę zarówno zapeszyć, jak i zachować trochę niespodzianek na przyszłość.
Całość wymaga trochę researchu, trochę pracy a nawet małych inwestycji. No i oczywiście całego morza cierpliwości. A to towar mocno deficytowy u mnie. Ale jeżeli wyników będzie dużo, to jej – może z tego powstać coś dużego… Jeżeli mniej, to ciekawy artykuł, a jak nic.. to samo marudzenie, jak mogło być pięknie.
W momencie pojawienia się pierwszych sygnałów, że gdzieś to wszystko zmierza opublikuję częściowe zajawki tutaj. Całość materiału porządnie zredagowana i opisana wyląduje na Gadżetomanii.
Trzymajcie kciuki, żeby się udało.
PS To, że tu piszę o tym świadczy o dwóch rzeczach:
Byłem, zobaczyłem, wróciłem. Nie wiem czy do końca zwyciężyłem, bo jednak podróż do LA i z powrotem w 3 dni to spore wyzwanie, ale co się nauczyłem, to moje.
Czasami ciężko jest napisać tak po prostu co się dzieje… W każdym razie w 5 urodziny P dostałem od życia prezent w postaci decyzji A. Łatwo się domyślić o co chodzi? Łatwo. No to dalej będzie jeszcze prościej bo utworami.
I tak, też nie lubię jutubowych postów. Ale serio, chyba wprost tego nie chcę pisać, bo i po co. Jak już podejmie się jakaś decyzja, to będzie wiadomo, a ja będę miał taki miły statement, że jest super.