Taki piękny i słoneczny dzień lubię spędzić w ciemnym, klimatyzowanym pomieszczeniu. Głównie dlatego, żeby uniknąć potu – zarówno swojego, jak i reszty narodu. A co za tym idzie i smrodu, który się za nim ciągnie. Nie wiem, jak to się dzieje, że ludziom udaje się wydzielać osłabiający mdły zapach nawet w klimatyzowanych autobusach. Ba! Czasami sam autobus jest przesiąknięty tym zapachem niezależnie od ilości i czystości jadących w nim osób. Smród się ciągnie. Jak za tym nieszczęsnym ACTA.
Tag Archives: acta
Blogerze, godnie zrelacjonuj debatę
Nie pojechałem na debatę z premierem o ACTA. Głównie dlatego, że nie zostałem zaproszony, ale też dałem się porwać modzie na odrzucanie zaproszeń.
Wieczór lekko abstrakcyjny
Czasami z pozoru zupełnie normalne dni zamieniają się w coś abstrakcyjnego. Wywiad w knajpie rodem z PRLu z białoruską telewizją, pieczenie kiełbasek przy koksowniku… Yep, da się.
Jak zarobić na buncie
Pisałem już o tym wcześniej, ale wpadła mi w ręce taka jedna analiza, tu jest jej fragment:
Protestujący z grupy Anonymous zasłaniają twarze maską z wizerunkiem Guya Fawkesa, XVII-wiecznego rewolucjonisty – taką samą jaką nosił V, główny bohater V jak Vendetta. Film został wyprodukowany w 2006 roku przez Warner Brothers i, jak się okazuje, Warner zastrzegł prawa do jego wizerunku, co oznacza, że od każdej maski pobierana jest opłata licencyjna. Od czasu protestów maska jest najlepiej sprzedającym się gadżetem na Amazonie. Jak wynika z wyliczeń New York Times, Time Warner zarobił na niej już 28 milionów dolarów.
Da się? Pewnie, że tak. A to przecież tylko część możliwość sprzedania oburzonym i zbuntowanym przedmiotów i akcesoriów podkreślających ich nonkonformizm i walkę z kapitalistycznym wyzyskiwaczem.
Kto ma płacić za seriale?
Im dłużej o tym myślę, tym sensowniejsze wydaje mi się przełożenie opłaty za treści na operatorów internetu .
To już dawno przestało być śmieszne
Na swoim blogasku poseł Migalski napisał:
Dzisiaj rano dowiedziałem się, że głosowałem za ACTA. Serio. I nie mam zamiaru się tego wypierać. Czy wiedziałem, za czym głosuję? Nie. Czy zawsze wiem, za czym głosuję? Rzadko. Czy inni posłowie i europosłowie wiedzą więcej? Nie
Szukałem, łaziłem po tym blogasku i szczerze mówiąc tej wypowiedzi nie znalazłem. Ale napisało o niej tyle mediów, że zakładam, iż raczej tego nie przekręcono. A teraz trzeba na to mocno uważać – przykład Boniego i jumania filmów z sieci powinien wystarczy każdemu (nie, nie powiedział tego, Dziennik przekręcił i to dość znacznie – wyjaśnienia na kampanianazywo.pl)
Te złe, płacące korporacje
Dzień pracy szefa koncernu to ciężki kawałek chleba. Rano myśli, jak wybić kolejne zagrożone gatunki, podczas lanczu wpędza w biedę kolejne grupy społeczne, popołudnie i kolacja to uprzykrzanie życia artystom i konsumentom. Wieczór to kąpiel w basenie pełnych pieniędzy, odpalanie cygar od studolarówek, dziwki, koks i szampan. Łatwo nie jest.
Na cycki Eris, jak dobrze, że to tylko ACTA
Włamanie na stronę premiera, położone strony sejmowe, włamanie do laptopa jednego z ministrów i prawdopodobna zmiana stanowiska politycznego to wyniki jednego cyberataku. Dobrze, że chodzi tylko mowę prawo antypirackie, bo diagnoza stanu naszego państwa jest dla nas bardzo smutna.
Mainstream media got trolled
Och, nie ma to jak zetknięcie dziennikarza z internetem.
Trwa akcja Anonymous, jest gorąco, nie ma czasu na myślenie.
- Na sam początek blog Kasi Tusk i wpadka Wprost
ACTA – bunt importowany
W sumie najbardziej w całej tej aferze o ACTA wkurza mnie, że jedynym skutecznym sposobem na zwrócenie uwagi Generała Publicznego (General Public – opinia publiczna, czy też w zasadzie publiczne wrażenie, bo ludzie coraz rzadziej mają swoje opinie) był DDoS Anonimowych. Nie podoba mi się ten sposób prowadzenia debaty, ale wygląda na to, że jest jedynym skutecznym.
Pospolite ruszenie jumaczy [ACTA, SOPA, PIPA, Megaupload]
Nie wiem kiedy możliwość jumania filmów i seriali wpisano do Deklaracji Praw Człowieka.
To co się dzieje to jakiś obłęd. Z jednej strony mamy walczące o swoje prawa koncerny, które nie zawsze grają czysto i nie pogodziły się z pojawieniem się intenertu, z drugiej – stadny odruch jumaczy, którzy nie orientują się dokładnie o co chodzi. No poza oczywiście standardowym – biją naszych.