Bez sensu są teraz te gry na wyłączność

game-console-comparison-2013-7

Tęsknię do starych dobrych czasów, gdy konsole czymś się od siebie różniły. Tymczasem poza Nintendo, które dzięki bogu podąża od zawsze swoją drogą, mamy dwie korporacje, które od dwóch generacji starają sprzedać się nam to samo.

Miałem pisać o grach na wyłączność, a znowu zaczynam marudzić na fakt, że PlayStation i Xbox niczym się od siebie nie różnią. Ale trudno o tym nie wspominać mówiąc o grach. I to nawet nie chodzi o to, że jestem stary i mam syndrom „starych dobrych czasów”.

Dawno temu, za czasów PS2, Xboksa i GameCube widziałem sens tytułów produkowanych tylko na jedną platformę. Sony, Micorosft i Nintendo miały swoje wizje elektronicznej rozrywki i pod nie zbudowały swoje konsole. Każda była na swój sposób unikalna, każda oferowała coś innego.

I wtedy zarówno produkcji studiów wewnętrznych (first party), jak i gry na wyłączność miały sens. Dlaczego? Bo pokazywały innym drogę. Brały to co najlepsze z danej platformy i mówiły, jak to wykorzystać. Dzięki temu powstawały unikatowe produkcje, które były niemożliwe do odtworzenia na innym sprzęcie. Były wyjątkowe.

A teraz? PS3 i Xboks 360 były dokładnie takie same. Miały zbliżone możliwości, w tym samym momencie wprowadziły kamerki, a potem kontrolery ruchowe. Tak samo też nie umiały dobrze ich wykorzystać. Gry wyglądały tak samo, tytuły, które miały pojawić się tylko na jednej platformie po jakimś czasie pojawiały się też i na drugiej.

W czasach PS4 i Xboksa One niestety też nie jest inaczej. Nie dostajemy unikatowych wrażeń, konsole znowu są bliźniaczo podobne. Gry albo się niczym od siebie nie różnią, albo są to po prostu te same tytuły. Póki co, w grach na wyłączność, nadal nie widać unikalnych cech każdej platformy. Chodzi o to, aby posiadacze tej drugiej nie mogli w nie zagrać, dzięki czemu nasze będzie lepsze. Nie dlatego, że by się nie dało. Dlatego, że my na to nie pozwolimy.

Smutne to, ale w sumie nie ma się czemu dziwić. PlayStation i Xbox od lat oferują dokładnie to samo. A nawet drobna różnica w pomysłach, którą widzieliśmy przy starcie obecnej generacji została bardzo szybko wyrównana przez graczy, którzy nowości bynajmniej nie chcieli.

Gry na wyłączność z perełek definiujących daną generację szybko stały się tylko i wyłącznie zabiegiem marketingowym. Na szczęście teraz nie opłaca się nawet zabezpieczać sobie tej źle pojętej ekskluzywności na stałe, a tylko czasowo.

I dobrze.

Ilu graczy używa tabletów?

Najważniejsze z tego E3 dla mnie to nadchodząca era wielu ekranów. Nie ćpamy już informacji z tylko jednego źródła – to dla nas za mało. Potrzeba nam dodatkowych urządzeń, takich jak smartfon i tablet. A, że posiada je 33% graczy, to i najprościej tam dać im dodatkowe możliwości interakcji. Albo po prostu wręczyć im swoje urządzenie, tak jak zrobiło to Nintendo.

 

To będzie nudne E3?

Zacząłem ogarniać w końcu wyjazd na E3. Drukuje zaproszenia na konferencję, sprawdzam loty. I wiecie co, to będą dla mnie dziwne targi.

Czytaj dalej