Zdobyć świat i zniknąć [IBM PC]

z10111852Q,IBM-PC

Komputer firmy IBM z systemem operacyjnym MS-DOS kończy 33 lata. W czasie krótszym niż moje życie z przedmiotu kultu rozmył się w swojej uniwersalności i przestał istnieć. Stał się ofiarą swojego sukcesu. 

Nie załapałem się na pierwszego IBM-a, w moje ręce dostał się klon złożony i mieszczący się w monitorze. No dobra, płyta główna trochę wystawała z boku, a dziury  wypalone lutownicą na dyskietki 5,25 cala w podstawce nie były idealne. Ale działało. I to było najważniejsze. Mój pierwszy IBM-PC.

Kiedyś model komputera był wszystkim. Atarowcy nienawidzili się z Commodorowcami (zamówiłem na ten temat kiedyś świetny tekst, polecam), Amigowcy gardzili PC-towcami, a ci ostatni mimo iż wiedzieli, że ich sprzęcie kryje się potencjał patrzyli z zazdrością na to, jak gry wyglądały na sprzętach ich znajomych.

Bo i po prawdzie na tym DOSie 3.30 i PC XT to za dużo się odpalić nie dało. Empire, Prince of Persia Kings Quest i masa klonów gier z 8-bitów. Monochromatyczny tryb Herculesa łamany przez emulację 4-kolorowego CGA z dźwiękiem z piszczącego beepera zabierało nas, jak gry fabularne, bardziej w świat wyobraźni niż w wirtualną rzeczywistość.

Była w tym i magia i uczucie uczestniczenia w czymś wyjątkowym. Każdy komponent był znany i ważny. Zmiana procesora czy karty graficznej była rewolucją w życiu każdego posiadacza. Wszystko było niezwykłe. Nie wiem, czy da się to teraz wytłumaczyć komuś, kto w tym nie uczestniczył. Na pewno udaną próbą jest serial Halt and Catch Fire, o którym jakiś czas temu pisałem. No ale to świat pokazany z punktu widzenia twórców komputerów. A zwykli użytkownicy?

Wyobrażacie sobie czasy, kiedy przedmiotem pożądania był Joystick, a myszka gadżetem, który w zasadzie nie wiadomo po co jest komuś innemu niż grafik. A ci wiadomo, że mają te piórka świetlne. No bo przecież w tym Windowsie to nic się nie da i lepiej działać pod DOS-em.

Można by tak długo wspominać, bo i jest co. W ciągu kilkunastu lat zmieniło się wszystko. A komputer z korony stworzenia stał się nagle czymś powszechnym. Czymś, co jest wszędzie i nie zwracamy na to najmniejszej uwagi.

Bo jakby się tak głębiej zastanowić, to wszystko jest teraz komputerem. Samochód to taki komputer, który nas wozi, lodówka to komputer który przechowuje nasze jedzenie, telewizor to komputer, który wyświetla filmy, telefon to komputer, przez który kiedyś rozmawialiśmy, a teraz w zasadzie robimy to samo co na komputerze… A sam komputer? Stał głównie się furtką do internetu.

Systemy operacyjne przestały nagle mieć znaczenie. Google działa tak samo z Windowsa, Mac OS-a czy Androida i Blackberry. Już większe znaczenie ma wybór przeglądarki internetowej, chociaż tak po prawdzie wszystkie one oferują praktycznie to samo.

Nie ma znaczenia jakiego hardware używamy, ale to co za jego pomocą robimy. Komputer stał się kolejnym nudnym i niezauważalnym narzędziem.

W IBM-PC 33 lata podbił świat po czym się w nim rozpłynął i zniknął. Zarówno jako marka, jak i przedmiot.

A tekst napisałem na telefonie. 

PS A 3 lata temu, na 30 urodziny zamówiłem ten tekst. W nim więcej historii.

Odnośnik

– Właściwie to na Usenecie rodziła się Polygamia.pl – opowiada twórca tego serwisu, Piotr Gnyp. – Pierwsi autorzy byli rekrutowani z ludzi piszących na pl.rec.gry.konsole. Pierwszy link również tam zapostowałem. Nie wierzycie? Sprawdźcie. W ogóle większość ludzi zajmujących się internetem można było poznać na Usenecie i IRC-u. Obecni pracownicy Google, dziennikarze z pierwszych stron gazet, a nawet słynni muzycy – wszyscy oni spierali się kiedyś i kłócili o głupoty na usenecie. Dla mnie to wyznacznik „starej gwardii”.

za pomocą Prawieki sieci – wspominamy Usenet. ‚To był pierwszy serwis społecznościowy, tam rodziły się największe trolle’.

Cyberpunk – o przyszłości w przeszłości

No proszę jaka znajdźka. Program nagrano w okolicach lat 95-97. W środku sporo znajomych. Jest Michał Madej, Łukasz Pogoda i trochę innych krakusów. Co więcej – pamiętam, jak oglądałem to kiedyś na żywo w telewizji.

Pochwalę się do dodam, że sam brałem udział w podobnym nagraniu o RPG, z tym że koncentrującym się na Wampirze: Maskardzie. Program robiło TVP Lublin, ale nie mam pojęcia co się z nim stało, ani jak je odnaleźć.

Projekt mam

Stan

Projekt mam! I nie, nie podzielę się na razie, co to jest. Dość dodać, że jaram się nim strasznie i nie chcę zarówno zapeszyć, jak i zachować trochę niespodzianek na przyszłość.

Całość wymaga  trochę researchu, trochę pracy a nawet małych inwestycji. No i oczywiście całego morza cierpliwości. A to towar mocno deficytowy u mnie. Ale jeżeli wyników będzie dużo, to jej – może z tego powstać coś dużego… Jeżeli mniej, to ciekawy artykuł, a jak nic.. to samo marudzenie, jak mogło być pięknie.

W momencie pojawienia się pierwszych sygnałów, że gdzieś to wszystko zmierza opublikuję częściowe zajawki tutaj. Całość materiału porządnie zredagowana i opisana  wyląduje na Gadżetomanii.

Trzymajcie kciuki, żeby się udało.

PS To, że tu piszę o tym świadczy o dwóch rzeczach:

  • nie jestem cierpliwy, jak widać
  • ale też i będzie to na mnie bicz, żeby projekt skończyć, bo przecież już o nim napisałem
  • wstęp do tekstu już powstał

A mówiłem Wam, że moja pierwsza recenzja wylądowała w Superach?

Był rok 1991, na rynku niepodzielnie królował Top Secret. Jedną ze stałych rubryk pisma były Supery – czyli miejscu, gdzie redakcja nabijała się z listów wysyłanych do nich pocztą przez czytelników. Miałem wówczas 13 lat, komputer PC XT i właśnie napisałem pierwszą w swoim krótkim życiu recenzję gry (tytułu już nie pomnę, ale mieściła się wraz z toną innych gier na dyskietce FDD 5,25″ 360KB). Wynik – cóż, podkreśliłem na skanie z Top Secret nr 7.

Czytaj dalej

Ofiara Conversów

Jestem ofiarą albo marketingu, albo mody. Sam nie wiem dokładnie, jak to działa, ale jest faktem, że nowe Conversy kupuję raz do roku. I wiem – są drogie, szybko się psują… i co z tego – jak na razie nie znalazłem lepszego zastępstwa niż model Chuck Taylor All Stars. W tym roku znowu będę chodził w butach z Batmanem.

Czytaj dalej

To już 80 lat ze szczotką klozetową. Ludzie – tego się używa!

Współczesna szczotka klozetowa została wynaleziona w 1932 roku przez Williama C. Shoppa. I żeby było śmieszniej, ma ona sporo wspólnego ze sztucznymi choinkami.

Czytaj dalej