W 2013 roku John Bohannon, pracując dla magazynu Science, przeprowadził prowokację mającą na celu wyjawienie, jak kiepskiej jakości są pisma otwartodostępowe. Prowokacja pokazała na pewno tylko jedno – że system recenzji, jakim go obecnie znamy, działa raczej przeciętnie. Wyciąganie wniosków na temat ruchu OA na podstawie danych, które Bohannon zgromadził, byłoby raczej przedwczesne.
Co jednak nie powstrzymało go od wyciągnięcia takich przedwczesnych wniosków. Cała prowokacja była raczej mało przekonywująca i dla Bohannona nie powinna być wcale powodem do dumy. Co także go przed wyrażaniem takiego samozadowolenia nie powstrzymało. O sprawie pisałem wkrótce po publikacji, a także w moim tekście dla Biuletynu EBIB w zeszłym roku.
Zarozumiałe wynurzenia Bohannona w tamtej publikacji nie powinny pozostawić wątpliwości, że jest on po pierwsze arogantem, a po drugie ma wątpliwej jakości kręgosłup moralny. Wczoraj jednak Bohannon powrócił z kolejnym tekstem, który wszystkich mających jeszcze nadzieję, że może jest on rzetelnym dziennikarzem, powinien…
View original post 845 słów więcej