Bujanie w chmurach

20111201-190627.jpg

Chciałbym już żyć w chmurze. Nie chce przejmować się backupami, synchronizacją, przenoszeniem danych i resztą tych cudowności.

Tyczy się to zarówno komputerów, jak i konsol. Długo dziwiłem się, że ani MS czy Valve nie zaoferowali odpowiednich rozwiązań. O Sony i Nintendo nic nie mówię, bo tym pierwszym na początku zwykle nie wychodzi, a ci drudzy żyją tak z dekadę do tyłu.

A przecież problem istnieje i każdy kto przyjdzie kiedyś grać do kolegi zauważa subtelną różnicę pomiędzy posiadaniem danego trofeum, a konfiguracji i save’a do gry. Są niby pierwsze jaskółki – ale oczywiście mój wykupiony PSN+ już nie daje sobie rady z trzymaniem sejwów do tych 8 gier, które na niego wgrałem, bo jest za mało. No ale wiadomo – Sony. This is living. Przynajmniej samo ściąga łatki i aktualizacje, co jest miłe.

To wszystko też bierze się stąd, że przestałem być mentalnie adminem i mogę już z czystym sumieniem płacić komuś, by wykonywał prace, które co prawda mógłbym sam zrobić, ale mi się nie chce.

Po części też stąd wziął się umnie wybór Apple jako głównego dostawcy rozwiązań. I mimo, że Mac OS X żre dysk na swap jak głupie, że zdarza się mu działać koszmarnie wolno przy operacja u dyskowych, a czasami nawet ordynarnie zwiesić, to nie zamierzam się przesiadać. Wygoda przenoszenia danych pomiędzy nowymi makami plus Time calsule robi swoje. No a do tego wspólne zasoby z ajfonem i ajpadem. To po prostu działa i wiem, bo używam (mimo, że szczerzę muszę dodać, że nie rozumiem, dlaczego iPad i iPhone nie dzielą ustawień aplikacji i sejwów gier. Mam TĘ SAMA aplikację na dwóch sprzętach synchronizujących się z JEDNYM kompem i nie, nie mogą sobie przenieść wszystkich danych… to jest chore)

Nie interesują mnie flejmy o to gdzie jest lepiej. Od dawna nie widziałem i nie pracowałem na windowsie (na desktopie), android za bardzo kojarzy mi sie z linuksem i w zasadzie jedyna opcja na zmianę byłoby dostanie telefonu z Windows Phone 7. Pomijając już fakt o koszcie przeniesienia tam odpowiednich aplikacji z iOS i ile to by kosztowało, co jest tematem na osobną notkę.

Do szczęścia brakuje mi dobrej chmury. Owszem, mam i używam dropboksa, staram sie synchronizować z iCloud. Problemem jest jak zawsze miejsce i funkcjonalność.

Co musiałaby robić moja wymarzona usługa? Po pierwsze backupowac moje backupy (z pewnych rzeczy nigdy sie nie wyrasta, jak raz zostanie sie adminem), Londynie backupować moje sprzęty, ale w sposób inteligentny.

Bo skoro mój telefon i tablet lwią część rzeczy ma tożsamych z komputerem, to dwa razy wygrywać ich nie potrzeba. Wystarczy sprytne linkowanie i sprawdzanie sum kontrolnych, czy mówimy o tym samym pliku.

Po trzecie też chciałbym priorytezować w prosty sposób synchronizację. Dokumenty nad ltórymi pracuję z innymi powinny zmieniać się w czasie rzeczywistym, kolekcje mp3 niekoniecznie.

No i oczywiście dostęp ze wszystkiego co ma ekran i jakąś formę klawiatury. W końcu po to nam to bujanie w obłokach, żeby wgrany na kompa film obejrzeć w autobusie, a przypadkowo skasowany plik odzyskać u kolegi, czy też po prostu odpalić konsolę i kontynuować dalej swoją grę, tam gdzie jest ostatni save.

W zasadzie to dopiero teraz wpadłem na to, że dla większej internetowości trzeba to było zawrzeć w punktach i dać tytuł X rzeczy, których chce od chmury. Well, next time Gadget, next time.

Na koniec jedna ważna rzecz – ja mogę za to rzecz jasna płacić, ale za realnie używane gigabajty. Zresztą nie miałbym nic przeciwko usuwaniem duplikatów u userów i trzymaniem fizycznie tylko jednej kopii pliku, jak to kiedyś robił dropbox.

A póki co bujam się pomiędzy dropboksem i przepełnionym iCloudem i zastanawiam się skąd Apple wzięło swoje ceny na tę usługę. Bo na pewno musiała za tym stać jakaś sprytna strategia (głupi user i tak kupi), nie?

Kiedyś ktos dostarczy tego, co chcę i świat na powrót stanie się lepszym miejscem. A może już jest takie rozwiązanie, a ja o nim po prostu nie wiem? Ale takie, które po prostu działa i jest user friendly, a nie wymaga ode mnie studiowania manuali do 4 kolejnych programów i pisania skryptów.

I nie, nie boję się, że ktoś zobaczy jakie porno oglądam. I tak już wiedzą. A poza tym to chyba nie jest jakaś szczególnie ciekawa wiedza.

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie z Twittera

Komentujesz korzystając z konta Twitter. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s