Czasy się zmieniły. Kiedyś sami poszukiwaliśmy treści, teraz to content poluje na nas.
Pamiętam dawne lata z 0202122 i szukanie stron o rpgach, muzyce, cthulhu i wampirach. Dziwne domeny, losowe aktualizacje, skomplikowane adresy zapisywane na kartce to był standard.
Problemem było dotarcie do informacji, że już o wychwyceniu nowych rzeczy nie wspomnę. Rozmaite zrzeszenia stron – webringi – miały co prawda ułatwić sprawę, ale tak naprawdę niewiele dawały. Wyszukiwarki też sobie za dobrze me radziły bo o takich rzeczach jak tagi malarzy keywordy mało kto słyszał i stosował. Wielkim stawało się przez aklamacje. Wystarczył artykuł w prasie, czy też polecenie na ircu lub usenecie i bach – było się centrum czegośtam.
I tak to trwało sobie w spokoju, choć były podejmowane próby zmian. Rozmaite automaty starały się sprawdzić czy jest coś nowego, po czym wysyłały maile. Gdzieś po drodze pokawił się też stosowany do tej pory RSS.
Aż internet trafił pod strzechy. A wraz z nim rozmaite facebooki, twittery i takie tam. Nagle czas stał się najważniejszą walutą w rozrywce.
Po raz pierwszy usłyszałem to podczas premiery Xboksa 360. J Allard z Microsoftu stwierdził, ze jego nowa konsola nie konkuruje z Sony, Nintendo czy PC. Ich wrogiem jest wszystko na co ludzie poświęcają wolny czas.
I trudno się z tym nie zgodzić. Dawniej kupijąc pismo x nie czytało się y. Teraz tak już tak nie ma. Za drobną opłatą mamy dostęp do wszystkiego. Liczy się tylko wolny czas i to, na co go poświęcimy.
Nic więc dziwnego, że to content nas szuka, wpycha się na nasze facebookowe ściany, pojawiansię na twitterze, a appki takie jak Zite same domyślają się, co może nam się spodobać. Do tego wszystkiego dochodzi jeszcze ajfonowy push, który natychmiast wyświetli nam na telefonie, co dzieje sie w okolicy. Z poszukiwaczy informacji staliśmy się ich ofiarami.
Proszę kliknij mnie, lajknij post na moim blogasku, opiszę dla ciebie swoje najbardziej wstydliwe tajemnice. Za cenę 10 sekund internetowej sławy prostytuujemy swoje umysły i dusze.
10 sekund, bo mniej więcej tyle poświęcimy uwagi. Porno zmniejszyło ten okres do 3 min, jutub do 5 sekund. Nie jest super wciągające? To spierdalaj, jest jeszcze tyle contentu.
Liczba stron dąży do nieskończoności, tak samo userzy się nie kończą, jedyne ograniczenie to jak na razie czas.
Ciekawe czy kiedyś stanie sie walutą.
(tak, wiem, ze jest taki film nowy)