Pękły mi oczy.
Tak wyglądało to mniej więcej dwa lata temu w LA, teraz w zasadzie jest podobnie. Czerwone oczy, ropa w kącikach i takie uczucie piasku po powiekami towarzyszy mi cały czas. Do tego oczywiście łzawią cały czas, więc na ngrodę emo w branży mam sporą szansę.
Przyczyny? Jakże proste – stres, zmęczenie, niewyspanie. Organizm po raz kolejny mówi zwolnij i nie pchaj brudnych paluchów do oczu.
Dokładając do tego regularne bóle głowy (chyba zatoki) czuję się naprawdę jak po gwarancji. Dochodzę do jakiegoś kresu wytrzymałości na życie i łatwo się psuję. Winter is coming.
Ale ja w zasadzie nie o tym, pomarudzilem sobe na siebie, wystarczy. Bo tak naprawdę rzecz jest o audiobookach. Kiedy człowiek palący, grający w gry, uzależniony od informacji i oglądający seriale dowiedzieć sie, że w zasadzie ma się za dużo nie patrzeć, a na ekrany to zwłaszcza, życie nie pozostawia za dużo opcji.
I wydawało by się, że audiobook będzie tu idealnym rozwiązaniem. Niestety często nie jest.
Dlaczego? Po pierwsze jeżeli nic nie robię, tylko słucham, to się nudzę i natychmiast szukam zajęcia. Wczoraj na przykład sięgnąłem po magazyn i zacząłem czytać.
Stało się też tak dlatego, że polskie audiobooki są (zwykle) nudnie czytane. Nikt nam nie opowiada tej historii, tylko czyta jak pani w podstawówce, tak żeby każdy zrozumiał. Jeżeli nie ma tam dobrego aktora to jedyne co nożna z taką audioksiążką osiągnąć to szybkie zaśnięcie.
Za to słuchowiska… Mniam! Wystarczy porównać Narrenturn do dowolnego audiobooka, by usłyszeć różnicę. Na szczęście będzie ich produkowanych więcej. Szkoda tylko, ze z książek, które już znam.
A tak w zasadzie to Polskie radio ma tyle zajebistych słuchowisk. Dlaczego nie zaczną ich sprzedawać, czy udostępniać na www? W końcu zapłaciłem za nie ze swoich podatków i abonamentu. A chciałbym paru z nich raz jeszcze posłuchać.
Jak choćby historii Żyda wiecznego tułacza