Zwodnicza moc ankiet

Och te ankiety. Wystarczy, że napisze o nich jedno zagraniczne źródło i nagle stają się prawdą objawioną. Nie jest ważne ile osób wzięło w nich udział, z jakiej próbki, czy miało to w ogóle sens. Ważne, że Zachód o nich napisał. No i potem te polskie blogaski/sajty przepisują i wysnuwają wnioski. A na sam koniec dodają swoje mocne opinie, które grzebią dane produkty lub wskazują na niesamowite korelacje seksu z czymkolwiek (pralki automatyczne, ajfony itd).

Na szczęście lud internetowy głupi nie jest i często komentuje te rewelacje. Przykład wpadł dzisiaj, gdy jeden z autorów w końcu dotarł do tej prawdy.

Uczulony przez Wasze uszczypliwe komentarze podchodzą z większą dozą rezerwy do wszelkich ankiet i badań, ale tym razem mamy coś względnie wiarygodnego.

I dzięki bogu. Bo często i gęsto jesteśmy sami zdolni zrobić dużo lepsze opracowania i badania. Jasne, nie będzie to socjologiczno doskonałe i nie da prawd objawionych, ale na potrzeby danego medium może być dużo bardziej przydatne niż losowa ankieta z japońskiej strony, w której wzięło udział 200 osób.

No i dodam od siebie, że ankiety są fajne i ludzie je lubią. A że trudniej wymyślić swoją i potem ją opracować, to już zupełnie inna sprawa.

No ale tak to jest w tym polskim internecie, że prościej machnąć copypaste niż coś samemu zrobić.

4 thoughts on “Zwodnicza moc ankiet

  1. „polskim internecie”
    nie wiem, skąd taka wiara, że u nas to jest inaczej, a gdzie indziej jest superświetnie
    to tak jak z polityką, korupcją, głupotą.
    „na świecie to nie do pomyślenia”, mówi się
    e tam, nieprawda. jak najbardziej do pomyślenia, bo niby czemu miałoby nie być
    u nas naprawdę nie jest tak strasznie inaczej.

  2. true, ale jednak w angielskich źródłach kreowanych jest więcej treści i pomysłów niż u nas.

    baaaardzo mało osób i serwisów robi swoje rzeczy, a nie kopiuje pomysły i rozwiązania z wired, kotaku itd. A przynajmniej ja mam takie wrażenie.

  3. no pewnie tak, bo i źródeł więcej
    wiesz, wg zasady

    u nas niech będzie 100 źródeł, w tym 2 fajne
    świat anglojęzyczny niech będzie 10x większy, no to mamy 1000 źródeł, w tym 20 fajnych

    dajmy na to chcesz czytać 5 źródeł anglojęzycznych – spoko, wybierasz spośród 20 znanych i dobrych
    chcesz czytać 5 źródeł polskojęzycznych – jest problem, bo 2 znajdziesz, ale pozostałe 3 to papka
    a fajniej byłoby oczywiście czytać więcej fajnych polskich niż angielskich, bo łatwiej itd.

    plus tam są źródła bliższe źródłom

    • Ale mimo to kreatywności jest tam więcej. Zobacz kto pierwszy wprowadza zmiany i na kim się wzoruje reszta. Nie mówię, że w Polsce tego nie ma, bo jest kilkanaście serwisów bazujących na autorskich treściach.

      No i w przypadku technologii i gier powstaje teź problem z dostępnością do źródeł. W co jak co, ale serce wydarzeń bije w
      USA i to oni mogą się dopytać, wyniuchać itd

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s