Bóg żoną alkoholika, nowe ubranie od boga

Tytuł wbrew pozorom nie jest wzięty zupełnie z kosmosu. Już tłumaczę skąd go wziąłem.

Włażę sobie czasami na statsy tego blogaska. Czyta go regularnie kilka osób, czasami ktoś skomciuje, czasami lajknie jakąś notkę. Są też frazy na które ludzie wpadają z googla.

Dzisiejsza, która zaliczyła kilka hitów to tytułowe „nowe ubranie od boga”. Zaciekawiło mnie w sumie, co pokazuje na takie zapytanie wyszukiwarka. Bo przyznacie, że typowe zapytanie to nie jest.

I tak trafiłem właśnie trafiłem na tekst „Czy Bóg jest współuzależniony?„. Tu mała dygresja – mimo iż katolikiem się nie czuję zawsze uważałem ich za w miarę cool i ogarniętych. Jasne, mają swoje bastiony, których zażarcie bronią, mają niepopularne dogmaty, wymagające życiowe założenia i kilka nierozwiązanych kwestii z przeszłości. Zdarza się.

Są jednak rzeczy, które mi ciężko pojąć. Należą do nich te mroczne starotestamentowe historie o Hiobie i zakładzie na zsyłanie nieszczęść by zobaczyć ile ten koleś jeszcze wytrzyma, czy inne cudowne rozkazy zabijania dla frajdy swoich dzieci. Ja wiem, że czasy były inne, ale mimo to jest mi to ciężko zrozumieć. A okazuje się, że ten trend do okrutnego i doświadczającego Boga trwa.

„Bóg daje ci cierpienie, abyś się doskonalił”, „Kogo Pan Bóg kocha, temu krzyże zsyła”, „To, że masz męża-alkoholika – to dar od kochającego Boga, żebyś się mogła doskonalić w cnotach” – takie zdania słyszę co jakiś czas od ludzi wierzących”. – to z zalinkowanego tekstu. Dalej nie jest wcale lepiej.

„Bóg w swojej wielkiej miłości zsyła mi męża po weekendowym piciu, aby go odziać, nakarmić i uleczyć jego rany. Bóg dał mi pracę, której nie cierpię, aby mnie ubogacić w cnoty. Bóg dał mi dziecko uzależnione od narkotyków, żebym nauczył się miłości bezwarunkowej? Czy to rzeczywiście prawdziwy krzyż od Pana i Zbawiciela? Nie wierzę!”

Ja wiem, że nie chciałbym Boga, który zsyła na mnie nieszczęścia by uczynić mnie lepszym człowiekiem. Wolałbym sam podjąć decyzję o „tępieniu narzędzi by pracować w większym znoju”. Na świecie jest wystarczająco dużo nieszczęścia by dostawać kolejne od katolickiej wersji „trenera pokemonów”. I słowo daję, że w takie coś bym się religijnie nie bawił.

Gdzieś tam wolę jednak wizję tej bezwarunkowej rodzicielskiej miłości i zrozumienia, niż testujące granice bóstwo szukające rozrywki w cierpieniach swoich wyznawców.

1 thought on “Bóg żoną alkoholika, nowe ubranie od boga

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s