10 thoughts on “Zagraj w depresję

      • Zero skilla programistycznego, poza tym ja to sobie wymyśliłem w bardziej wizualny niż tekstowy sposób, bo często ludzie nie przebijają się przez barierę tekstu, a niektóre rzeczy można pokazać przez wizualia/próbować naciskać odpowiednie emocjonalne guziki w odbiorcy, no i wizualia jednak bardziej działają na odbiorcę, zwłaszcza takiego, co o depresji słyszał w wiadomościach, a jest wychowany na ruchomych obrazkach. ;)

        Tu jest jednak za dużo tekstu, i o ile ja jako stary weteran doceniam świetną próbę wejścia w głowę depresanta tak, by pokazać to ludziom, to jednak trochę za bardzo „ściennie” plus – ile osób doceni np. przy odpowiednim graniu te narastające przekreślone wypowiedzi czy inne szczegóły? ;)

      • zgadzam się na 100%. Obrazki o wiele lepiej przemawiają. Interaktywność byłaby wskazana, żeby rzeczywiście poczuć „ciemnośc” i bezradnośc człowieka w depresji. Wyobrażam sobie, że to już niedługo powstanie, bo bardzo potrzebna jest edukacja właśnie za pomocą takiego medium.

      • Haha, nie wiem czemu, ale (w kontekście tej gry tekstowej) nagle wyobraziłem sobie zwykłego, klasycznego gracza; taki typ człowieka, który jak dyskutuje o depresji czy (mimo wszystko towarzyszącym jej) samobójstwie, rzuca argumentami rodem z mediów czy tzw. chłopskiej logiki. I dajesz mu grę, taki typ trochę przygodówki point&click, który w strukturze ma w sumie interakcję z przedmiotami i rozmowy, żeby popychać fabułę do przodu. I zrobić to tak, że postać, którą kierujemy ma centralnie w dupie to, że gracz chce, żeby np. ubrała się, bo ma iść do pracy (~dowolna sytuacja powszedniego życia w społeczeństwie). Dynks w tym, że gracz widzi też myśli, czy procesy tej postaci i może próbować na nie wpływać, choć postać – jak to depresant – na 90% prób terapii ma swoje gotowe odpowiedzi, albo rzuca sprzętami (albo wstaw inny dowolny mechanizm obronny).

        To byłoby coś. W tej – cytowanej tu – grze „depresyjnej” ;) mimo wszystko wybieramy odpowiedzi i coś się dzieje. Możemy wybierać „mam to w dupie, nie mam siły” itp., ale to leci jakoś do przodu. A w przypadku gdy podejmujemy dialog z postacią – i jakby to my, jako odbiorca jesteśmy drugim bohaterem gry – mniam.

        Minus jest jeden – trzeba mieć mimo wszystko kompleksową wiedzę, bo póki co jak powstają gry (wizualne) o zaburzeniach, to jest to raczej DID w rytmie popkultury, czyli jeden facet i cztery głosy. :P

      • Nooo podoba mi się! Ale przecież można zatrudnić ekspertów co to pracują z żywymi ludźmi i „grają w gry” (tak jak ja) i po prostu niech scenariusz rozpiszą – depresja, to akurat jedno z „łatwiejszych” czyt. przewidywalnych (aczkolwiek trudnych do pracy z prawdziwym pacjentem) zaburzeń – czyli łatwo to opisac po prostu. Zachodze w głowę dlaczego jeszcze nie jest to robione, serio!

      • Bo się nie sprzeda. ;)

        Łatwo jest wziąć te kilka procent DID (czyli te wiele głosów i person), dorzucić do tego objawy pozytywne, ulokować w kontekście horroru i branża zachwyca się że to coś ambitnego a la Silent Hill. :P A gra, w której próbujemy się wydostać z matni bezsilności, samookaleczeń, myśli samobójczych, ale nie w kosmosie i otoczeni potworami, a we własnym pokoju, np. w Radomiu? ;) Naaah.

        Swoją drogą, właśnie mnie ciekawi ta łatwość/trudność pracy z depresantami. Nie jesteś pierwszą osobą, która mówi coś takiego (dokończeniem zdania zwykle jest „ale bordery? O Chryste, z borderami to już niektórzy nie chcą pracować”), a ja – raczej jako wieloletni pacjent, który depresję ma jako jedną z krawędzi swojego pakietu, który szczęśliwie jest relatywnie dobrze trzymany za mordę i w szafie – zawsze z rozbawieniem wspominam bezradność różnych psychologów (inna sprawa, że poza jedną osobą ich wkład kończył się np. na rysowaniu drzewka czy mpii-2 oraz waleniu komunałów jak do kretyna. :P).

      • Ok. No dobra. Trzeba rzeczywiście mieć na to pomysł – a co jeśli narzędzie terapeutyczne dla pacjentów właśnie z lekką depresją, wrzucając opcje (czasem się próbuje jakiejś opcji z ciekawości przecież) pomocy?? No dobra fantazjuje teraz…zawsze $$$..Depresja przewidywalna, ale cieżka – zapętlanie, motywowanie, ech…A bordery to inny set zaburzeń bo to cała osobowośc przecież, więc dlatego strasznie trudno „złapać” zdrową część i z nia się komunikować. I przykro mi, że tak trafiłeś. Wierzę, że to jakieś uwarunkowania placówek były, a nie osobowo. Mam za sobą praktykę w NFZetowskich miejscach (teraz już na szczęście nie) i wiem jak to działa niestety..Ech..

      • Nie no, trochę żartuję z tymi dolarami, ale generalnie gry freeware do dziś mają status tych gorszych. Tak samo jak (tak ogólnie) jest masa super gier, ale np. we flashu. Ale jeśli ktoś zrobi to samo, tyle że rzuci jako publish, to już nagle gra zyskuje status Tego Innowacyjnego Indie. Ciężko się, tak mi się wydaje, przebić przez jakieś stereotypy nawet wewnątrz samych graczy jako takich.

        Plus przy, ogólnie rzecz biorąc, dwojakim stereotypie dotyczącym gier (czyli idiotycznym podziale wedle „kultury wysokiej” i „masowej”) opór w sumie nie byłby niczym dziwnym.

        Co do ostatniego akapitu – wiadomo że PZP, ale to jest sprawa bardziej skomplikowana i zabawna, co też i nie do końca właściwa na forum publicznym. ;)

      • O fajnie, że o tym napisałeś! Stereotypizacja graczy, hyh, niska kultura..jaka niska? To dla mnie przyszłośc psychoterapii, serio, VR to TO! Już na szczęście, w Australii zaczął się trend w Second Life terapii awatarów, strasznie ciekawe! No ale wiesz, trzeba świadomości mas, która przez takie nawet gierki jak w moim wpisiku się oswajają z medium. No tak. Na fejsa zapraszam hyh..

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie z Twittera

Komentujesz korzystając z konta Twitter. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s