Wyszło fajnie. Od razu wyjaśnię, że moim zdaniem prowadzący ma mówić jak najmniej, bo ludzie przyszli posłuchać, co mają do powiedzenia goście. Do nich też należy ostatnie zdanie.
To dlatego nie reagowałem, kiedy Adrian mówił mi, że moje serwisy wyglądają, jakbym nie wiedział co robić – widziałem tylko, że moje „dzieci we mgle” wywołały zamierzony efekt. Cieszyłem się też, że jest żywo i mamy do czynienia z silnymi opiniami. Kolejny panel typu: jest dobrze, jesteśmy super byłby nudny.
No i cieszę się, że to z mojego panelu do mediów wyszły informacje o nowym studiu CDPR w Krakowie, o planowanej obniżce konsol i o tym, że CI pracuje nad ściągnięciem do Polski IGDA.
A tak w ogóle Digital Dragons uważam za bardzo udaną imprezę i mam nadzieję, że za rok będzie co najmniej tak samo.
Zniekształcenie poznawcze 
Pan Chmielarz ostatnimi czasy jest wszędzie. Jest najbardziej „rozpoznawalnym specjalistą do spraw gier”. Staje się powoli mniemanym głosem ludu. Z czym się nie zgadzam. Uważam że ma faktycznie duże doświadczenie w branży. Jednak jest go zdecydowanie za dużo. Widać poza tym że sam powoli zaczyna nadmiernie wierzyć w swój sukces, atakując zdanie innych które różni się od Jegomości.
Problem w tym, że w polskim GD jest bardzo mało charyzmatycznych mówców. Co więcej, ludzie zwykle unikają zarówno publicznych wystąpień, jak i silnych opinii. No i w związku z tym jest jak jest – rozpoznawane są dwie osoby – Tomek Gop i Adrian Chmielarz. Może kiedyś dołączy do nich Stan Just.
A co do Adriana – nie mając za sobą dużej maszyny PR i marketingowej i będąc twórcą indie wykorzystujesz każdy moment, kiedy może być o tobie głośno. A z tego co wiem, to pozycja „badboya” jest jeszcze u nas nie zajęta. Może więc w tę stronę skręca Adrian?