Paradyzja by Janusz A. Zajdel
My rating: 5 of 5 stars
Ależ to się dobrze czyta! W sumie nie wiem jakim cudem kiedyś to ominąłem, bo akurat Zajdla to starałem się łyknąć w całości.
W każdym razie – Paradyzja jest strasznie przygnębiająca dla osoby, która urodziła się za PRL i pamięta jak tam było. A już rozwala ta niemożność ucieczki, brak ratunku i czekanie aż to wszystko się samo w końcu zawali. I liczenie że rządzący nie mają na to przygotowanego planu.
Warto
czy nie mięli przygotowanego planu… czy można i dziś liczyć na tak niesamowity zbieg nieprawdopodobnie szczęśliwych zwrotów akcji prowadzących może w końcu do czegoś więcej niż tylko wymiany ~definicji i dogmatów na bardziej użytkowe
Właśnie skończyłem lekturę (ebook z BookRage) – niesamowita rzecz. Niewiarygodna dokładność z jaką Zajdel przewidział techniczne możliwości kontroli. I jeszcze bardziej ‚porażające’ jest to, że w PRL ta książka została wydana. Cenzor albo był sabotażystą, albo debilem.
Powiedzmy sobie szczerze, Zajdel to słaby pisarz. Artystycznie, warsztatowo, językowo. Budował jednak ciekawe światy, co prawda bardzo łopatologicznie nawiązujące do rzeczywistości lat 80tych i zaludnione bardzo prostymi i grubo ciosanymi postaciami, ale jednak sposoby i mechanizmy funkcjonowania społeczeństwa pokazywał w sposób mistrzowski. W zeszłym roku przeczytałem sobie wszystkie jego książki. Limes Inferior które uwielbiałem jako nastolatek teraz wydało mi się prostackie, idiotyczne, niewiarygodne. Natomiast całkiem niezłe są właśnie Paradyzja i Cała prawda o planecie Ksi. Ta druga to trochę taki folwark zwierzęcy w kosmosie, o tyle aktualny że pasuje zarówno do komunistów, sekciarzy jak i np. wojujących islamistów. Pokazuje pewne uniwersalne mechanizmy związane z ruchami radykalnej zmiany,