- Wszystkie drogi co prawda prowadzą do Rzymu, ale nikt nigdy nie powiedział mi jak. Okazuje się, że zawile. Tylu ślimaków, dziwnych konstrukcji czy rozwiązań nie widziałem nigdzie na świecie. A trochę pojeździłem. Nie jest niczym niezwyczajnym, widok 3 dwukierunkowych szos obok siebie czy konieczność objechania połowy miasta, bo się źle raz skręciło.
- Na tychże drogach przepisy są w zasadzie takimi wskazówkami. Wszyscy na Ciebie trąbią i starają się Cię wyprzedzić. Niezależnie od ilości pasów i dozwolonej i rozwijanej prędkości. O dziwo skuterów prawie nie widać.
- Transport publiczny w Rzymie jest bardzo dobry i w zasadzie wszędzie da się dojechać. No może poza godzinami, kiedy się nie da, bo kolejka do pociągu jest tak duża, że z trudem można załapać się dopiero na 3 skład. Poza tym, jest super.
- Włosi, tak jak i Francuzi są wyznawcami przerwy na lancz w czasie lanczu dla pracowników restauracji. Na szczęście nie są na tyle fanatyczni by zamykać wszystko i wszędzie, co w Paryżu kończyło się pójściem do imperialistycznego McDonalda i szczerą niechęcią do tubylców. Tu da się coś znaleźć, choć godzin karmienia raczej trzeba przestrzegać.
- Wydawałby się, że oliwa i ocet podawane do chleba to jedna z najbardziej włoskich tradycji. Owszem, to prawda, ale poza Włochami. Tu za każdym razem trzeba prosić, potem powtórzyć, pokazać na migi i na przykładzie, by zostać w końcu zrozumianym. Mina Włocha jest przy tym bezcenna.
- Włosi w przeciwieństwie do Francuzów znają angielski i lubią w tym języku rozmawiać. Duża ilość wina dodatkowo ułatwia kontakt.
- W ogóle duża ilość wina znacząco poprawia italian ekspirjens i czyni zwiedzanie ciekawszym doświadczeniem. Nagle okazuje się, że człowiek wszystko już widział, bo kicał Ezio po dachach. Każda wieża jest – tą, pamiętasz, jak się na nią wspinałem, a zabytek miejscem, w którym wydarzyła się ważna scena z gry.
- Na przykład taki Watykan. Ludzie stają w kolejne po bilety 3 godziny, żeby potem zwiedzać kolejne 2 setki tysięcy dzieł sztuki. A mogliby je kupić online i nie stać. Ale stoją.
- Wszędzie da się dojść na piechotę. Podczas chodzenia można pić wino z małej butelki na zmianę z espresso, żeby jednak gdzieś dojść.
http://instagram.com/p/xUKPmcEJmR
Dodaj do ulubionych:
Lubię Wczytywanie…
Podobne
W temacie komunikacji miejskiej. Pamiętam jak szlajaliśmy się po Rzymie w okolicach godziny 1:00 w nocy. Zmęczeni zachodzimy na przystanek. Autobusy jeżdżą co 30 minut. Było nam zimno bo wiadomo, że po Romie to tylko w turystycznym stroju trzeba. Noc jednak była całkiem chłodna. I tak czekamy na ten pojazd, czekamy i czekamy. Już światła zamigotały na zakręcie. Już się zbliżał, pędził. My na ławeczce czekamy. Jedzie, jedzie i… przejechał. Szok, rozpacz i bicie głową w słynne rzymskie kamienie na drodze. Jak to i owo się wydarzyło. Nic, czekamy kolejne 30 minut. I gdyby nie pani Italjanka co to przyszła po pracy na ten przystanek pewnie czekalibyśmy jeszcze kilka godzin. Okazuje się, że autobusowi trzeba rzucić się pod koła wychodząc na ulice. Wówczas przystaje. Warto pamiętać.
o, dobre, tego nie znałem! u mnie po prostu jeden autobus nie przyjechał ;)
Reblogged this on Me me me and commented:
Podpisuje się pod tymi wrażeniami. Wiem, że to lenistwo straszne, ale powiedzmy, że też tam byłam wtedy ;)