Odpowiedź do odpowiedzi WO na tekst Żakowskiego.

Przede wszystkim bardzo się cieszę, że w końcu dyskutujemy o meritum, czyli prawach autorskich, a nie zabijamy się o ACTA.

No i muszę się przyznać, że w tej polemice bliżej mi do pozycji Orlińskiego, bo w końcu ktoś kasę na te dzieła zawsze wykłada, a twórca sam może teraz zdecydować w jakim modelu chce prezentować swoje prace. Czy zgadza się na wsparcie wydawcy, czy może sam chce się promować i sprzedawać swoje prace za pomocą internetu.

W ogóle to o tych prawach planuję sam coś napisać.

Pawian przy drodze

http://wyborcza.pl/1,99069,11020296,Nie_sama_sztuka_artysta_zyje.html

(cytaty z linkowanego felietonu zostały w moim tekście wyróżnione na niebiesko)

Rąbnęło mnie, rąbnęło mnie zdrowo. Może to dlatego, że zdarzyło mi w ostatnim roku uczyć przyszłych dziennikarzy i zatrwożyła mnie perspektywa ich nieodpowiedzialności za słowo? Być może właśnie te doświadczenia, jakby napisał Niziurski, gogiczne, spowodowały że po przeczytaniu linkowanego wyżej tekstu polemicznego zaczęłam trząść się ze zgrozy. Moja zgroza jest ściśle filologiczna i nauczycielska. Nic osobistego. Tak wiem, jestem starą i wredną nauczycielicą, która nie rozumie idei, tylko się czepia każdego spójnika i niszczy swobodę wypowiedzi. Ano tak! W każdym razie na moich zajęciach dla adeptów dziennikarstwa niektórzy by nie zaliczyli.  

Nie twierdzę, że podoba mi się wszystko w traktacie ACTA. Ale świat całkowicie bezkarnego piractwa będzie światem bez umów, bez zaliczek i bez wydawców. A więc także bez Beatlesów i bez Beethovena.

Mamy do czynienia z manipulacją – w tym wypadku jest to rozszerzenie  granic wypowiedzi…

View original post 831 słów więcej

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie z Twittera

Komentujesz korzystając z konta Twitter. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s