Znowu jaram się The Darkness 2

Po Gamescomie przestało mi się chcieć grać w The Darkness 2. Pierwsza część bardzo mi się podobała i dużo sobie obiecywałem po squelu. Po pokazie na targach gra spadła do kategorii „Call of Duty z mackami” i straciłem nią zainteresowanie. Dobrze, że pojawiło się demo, bo jej, jest na co czekać.

O fabule gry nie ma co się rozpisywać, jest świetny zwiastun pokazujący całą historię zarówno Jackiego Estacado, jak i jego mrocznego pasażera.

Wygląda to świetnie, prawda? W pierwszej części kręciło mnie też bycie potworem. To rzadkie w grach, że widząc kolesia umiejąego kontrolować mrok, z dwiema gadającymi i pożerającymi serca mackami po prostu się boją.

W ogóle historia w tej grze była nieźle opowiedziana. A biorąc pod uwagę medium i typ rozgrywki to w ogóle jedna z ciekawszych historii, które możemy przeżyć w tej generacji konsol. Cyngiel mafii opanowany przez Mrok, który stara się przejąć nad nim kontrolę i uczynić z niego swojego niewolnika. Nowe możliwości i moce, których używanie osłabia wolę i oddaje we władanie mrocznego pasażera. Fajne! Więcej nie chcę pisać, bo zepsuję zabawę i parę ciekawych zwrotów akcji osobom, które jeszcze nie grały.

Strzelało też się fajnie. A w połączeniu z potężnymi mackami w ogóle rozgrywka stawała się mega przyjemna i ciekawa. A w jej trakcie wokalista Faith No More robi nam wodę z mózgu mówiąc do nas jako głos Mrok.

No i do tego to osiągnięcie za zostanie do końca ze swoją dziewczyną i obejrzenie filmu o nazwie „Romantyczność”. Niby mała rzecz, ale jak dużo dająca do wspomnień o grze. Dodatkowym plusem jest to, że w momencie gdy Darkness miało swoją premierę achievementy były relatywnie dość nową sprawą i ludzie nie mieli nawyku nerwowego sprawdzania ich list. Może dlatego do tej pory go pamiętam.

Reasumując – pierwszy Darkness to była świetna gra. Recenzja Polygamii pióra Maćka Kowalika do przeczytania tutaj, a ja po zagraniu w nią zacząłem czekać na sequel, bo i końcówka gry bya niezłym cliffhangerem. Pierwsze informacje o kolejnej części pojawiły się w 2008 roku. Długo kazano nam czekać.

I chyba stąd właśnie to wielkie rozczarowanie pierwszym pokazem The Darkness 2. W zasadzie w jego trakcie popełniłem większość błędów, które zwykle zarzucam innym. Ale szczerze mówiąc Gamescom to nie był najlepszy okres w moim życiu i mało rzeczy, które tam widziałem odbierałem w pozytywnym świetle. W każdym razie – pokaz skupiał się na walce i jak nie trudno się domyślić – to głównie ją pokazywano. Nic więc dziwnego, że po zachwytach nad klimatem i fabułą zobaczenie wyłącznie strzelania nieco ostudziło mój zapał. No ale jak mówię – o tym był pokaz. Chociaż pojawienie się specjalnie przyszykowanych do walki z Mrokiem kolesi też trochę zmienia sam charakter gry z walki z samym sobą o człowieczeństwo i przesuwa to wszystko w stronę komiksowego pojedynku superbohaterów. Nie podobały mi się też nowe Darklingi pomagające Jackiemu. Zamiast trzech istot, które mogliśmy kontrolować i wydawać im polecania dostajemy jednego, który generalnie radzi sobie sam.

Słowem – marudziłem. Aż zagrałem w demo.

Moc, prawda? Wiara w grę wróciła. Nadal wolałem stare rozwiązania z Darklingami, ale przynajmniej wiem, że klimat i rozgrywka z pierwszej części zostały zachowane. I mimo, że to prosta strzelanina to jednak jest w niej coś więcej. Coś, co wyróżnia ją na tle pozostałych gier tego typu.

Wielka w tym zasługa ciekawego bohatera i uniwersum wykreowanego przez Top Cow – wydawcę komiksu, ale też nie sposób docenić jego adaptacji na nowe medium, jakim są gry wideo.

Jaram się.

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie z Twittera

Komentujesz korzystając z konta Twitter. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s