Dojrzewam. Dopiero niedawno odkryłem urok reklamowania rzeczy. I że nie jest to nic zdrożnego. Do tej pory byłem klientem idealnym – psuło się, znaczy trzeba kupić nowe. Kto by tam trzymał rachunki i bawił się w reklamacje. No ale to się zmieniło i mam dwa success story.
W ramach disclaimera dodam też, że jakiś czas temu odkryłem zarówno świetne i relatywnie tanie słuchawki do ajfona, jak i markę jeansów, które fajnie wyglądają. I oczywiście te dwie rzeczy się zepsuły.
Co najpierw? Słuchawki. A-Jays four zastąpiły mi kupowane od dawna Sennheisery MM50. Kosztują około 200zl, mają świetny dźwięk – dużo lepszy od poprzedniczek, nie wypadają z uszu i mają tyle nakładek, że dadzą się dopasować do każdej małżowiny. A to nie wszystko, do tego dochodzi możliwość sterowania głośnością za pomocą pilota i gruby kabel, który się nie plączą. Minus? Nie da się ich przełożyć przez kark. Generalnie super. No może poza faktem, że po pół roku przestała mi grać jedna ze słuchawek.
I to właśnie po ich padzie miałem te odkrycie, że przecież nie muszę kupować nowych. Mimo, że nie kosztowały jakiegoś majątku, to mogę je po prostu odesłać i poprosić o nowe, bo przecież jakichś specjalnie złych rzeczy z nimi nie robiłem. I się udało, choć nie zagrałem do końca czysto wymieniając miejsce swojej pracy. Na sklepy zwykle to działa i chcą być miłe. No ale – chyba nie czyni to ze mnie jakiegoś szczególnie złego człowieka, prawda?
To słuchawki – udało się, działa. A spodnie? O tym, że można reklamować jeansy dowiedziałem też się przypadkiem. Serio. Kupiłem relatywnie drogą parę i zaczęły się one przecierać zdumiewająco szybko, co nie powiem, drażniło. I kiedyś przypadkiem, będąc w tym samym sklepie zapytałem się, jak to jest z gwarancją. Okazało się, że przysługuje mi ona na rok, a zupełnym przypadkiem rachunek jest pod ręką. I znowu się udało. Co prawda nie jest to rozwiązanie idealne, bo zamiast wymiany na nową parę, będzie zwrot kosztów, ale zawsze.
Czego się nauczyłem? Trzymaj rachunki i karty gwarancyjne rzeczy, których zakup jest jakoś tam odczuwalny dla portfela. W zależności od zamożności może być to 50zł, 100, 200 czy 1000. Warto. Bo reklamacje działają i nie warto być frajerem jak ja i kupować w kółko to samo. A nawet jak się komuś nie uda, to przynajmniej nie będzie sobie mógł zarzucić, że nie próbował.
http://kupilembuty.tumblr.com/ – zachęcony tą notką postanowiłem zareklamować swoje buty. Oto co się wydarzyło :)
no ale wiesz, coś zrobiłeś zamiast po prostu kupić nowe.
Witam, mam podobny problem z a-jays two, kupilem 2 tygodnie temu i dziś lewa słuchawka zaczeła grać dużo ciszej od prawej. możesz mi powiedzieć gdzie reklamowales? do sklepu stacjonarnego czy siedziby JAYS? I co powiedziałeś etc? Będę bardzo wdzięczny. moje gg:13514168
Reklamowalem u dystrybutora i zadziałało
reklamowałem u dystrybutora i zadziałało.