Się narobiło. Cenega ze swoim Muve wkracza na tereny Gametrade. Gametrade się wścieka.
Muve Swap ma być platformą do wymiany gier i innych towarów. Oczywiście kupowanie i sprzedawanie używanych gier czy też ich wymienianie to nie jest nic nowego. Taką usługę prowdziły i małe sklepiki i rozmaite serwisy internetowe, z Allegro na czele. Później pojawiła się wyspecjalizowana platforma Gametrade i odniosła sukces.
Wydawcy niechętnie patrzą na rynek wtórny z prostego powodu – nie zarabiają na nim. Każda gra, która krąży pomiędzy użytkownikami oznacza, że sprzedaje się mniej nowych tytułow. A przy wyśrubowanych celach do spełnienia i niemałych inwestycjach w produkcje gier, pierwszy tydzień sprzedaży oznacza bardzo dużo. Potem sprzedaż zaczyna spadać.
Na zachodzie nie jest to nic nowego. Wymianą i skupem używanych gier zajmują się wszystkie duże podmioty i wydawcy musieli się do tego przyzywaczaić. To właśnie dlatego pojawił się „projekt 10$” EA i jego odpowiedniki u inych producentów zwiększający wartość używanej gry o przepustkę umożliwiającą granie w sieci i darmowe dodatki, za które klient kupujący użwane gry musi dopłacić. Do tej pory w Polsce na szerszą skalę to zjawisko nie występowało. Jasne, były mniejsze sklepiki, były aukcje internetowe, finalnie pojawiło się też Gametrade. Mimo to, żadna duża sieć handlowa nie zdecydowała się na wprowadzenie takiej usługi. Pierwszy był Empik. A teraz tematem zainteresowała się Cenega.
Jest to o tyle ciekawe, że Cenega zajmuje się też dystrybucją gier. Piłują gałąź na której sami siedzą? W końcu wspomaganie rynku wtórnego teoretycznie powinno szkodzić ich podstawowej działalności – sprzedawaniu pudełek. Odpowiedź nie jest łatwa, bo z jednej strony tak, to działanie wbrew sobie i swoim partnerom. Z tego ruchu raczej nie będą zadowoleni zachodni wydawcy, jak i lokalni partnerzy handlowi. Z drugiej strony to rozwiązanie daje im dużo korzyści.
Po pierwsze i najważniejsze – wymiana gier dzieje się i dziać się będzie. Jedyne co można zrobić, to wymóc na producentach konsol wprowadzenie drakońskich zabezpieczeń, bądź też czekać na upowszechnienie się dystrybucji cyfrowej i grania w chmurze. A skoro zjawisko istnieje i raczej się nigdzie nie wybiera, to warto w jakiś sposób na nim skorzystać. iTunes wprowadził iTunes Match, gdzie za kilkadziesiąt dolarów możemy „ulegalnić” swoje kawałki, Cenega wymyśliła Muve Swap.
Serwis ma być darmowy i nie przynosić dochodów. Sensowne, bo w erze „darmowych seriali” ludzie szybko znaleźliby darmową alternatywę. Jakie mogą być więc plusy inwestowania w tę platformę? Moim zdaniem to przede wszystkim budowa społeczności wokół Muve rozumianego jako sklep i platforma do wymiany, jak również rozmaite i przydatne dane marketingowe. Patrząc na statystyki Swapa szybko będzie można zobaczyć, jak szybko ludzie chcą się wymieniać danymi tytułami, kombinować, które tytuły i kiedy powinny lądować w tanich seriach, badać popularność konkretnych marek. No i robić cross-promocje pomiędzy swoimi serwisami. Ruch generowany ze Swapa będzie można przecież przekierować do sklepu. No i oczywiście reklamować swoje najnowsze produkty i promocje w specjalnym newsletterze. Sporo tego, a zapewne to nie wszystko, bo są i jakieś ukryte cele, których się nawet nie domyślam.
Nie można też zapominać, że era dystrybutorów gier powoli się kończy i trzeba szukać możliwości dywersyfikacji swoich przychodów. Cenega to duży gracz na rynku. W swoim portfolio ma aktualnie jedne z najlepszych serii i tytułów. Nic więc dziwnego, że jej wejście na poletko Gametrade spowodowało gwałtowną reakcję.
Nie widziałem Muve Swap w akcji. Jedyne co mogłem obejrzeć, to wideo z prezentacją niektórych podstron, pojawił też się wywiad z twórcami opisującymi zarówno unikatowe cechy, jak i główne założenia platformy. Póki co daję kredyt zaufania. Oceniać będzie można po produkcyjnym starcie usługi. Dlatego nieco dziwi mnie zachowanie Gametrade. Z dość agresywnej reakcji można wywnioskować jedynie strach przed konkurencją.
Gametrade zarzuca Muve Swap kradzież regulaminu. Z tego co mówi ich przedstawiciel wynika, że Cenega może spodziewać się pozwu sądowego. Dziwi mnie to, bo nawet jeżeli zapisy są podobne, czy też przepisane żywcem z Gametrade to nadal mówimy o usłudze, która nie wystartowała. Nie wiemy, jak będzie wyglądał finalnie zarówno regulamin, jak i samo Swap, gdy zostanie udostępnione wszystkim. Zresztą – to podobne usługi, ich regulaminy chcąc nie chcąc będą podobne. W końcu chodzi w nich o to samo, zaś różnić się będą poszczególnymi zapisami dotyczącymi ochrony, prywatności czy zasad obowiązujących na serwisie.
Moim zdaniem lepiej tę energię spożytkować na ulepszaniu swojego serwisu tak, by był widocznie lepszy od startującej dopiero konkurencji. Przemyślenie nowej strategii marketingowej, wyróżnienie najlepszych cech, skoczenie o krok do przodu.
Chyba, że nic więcej nie ma się do dodania i jedyne co zostało to atakowanie. A mam nadzieję, że tak nie jest.
PS A tak już zupełnie na boku, to ciężko teraz znaleźć seris czy usługę, która nie jest podobna do czegoś, co już w sieci istnieje.
Konkurencja jest dobra, przynajmniej dla nas, klientów.