Kindle w kieszeni

20120511-075815.jpgChyba żaden gadżet wcześniej nie miał takiego wpływu na moje życie jak Kindle. Jasne, komórki zmieniły wszystko, smartfony przeorały cywilizację, tablety wstrzeliły nas w erę postPC a konsole przywróciły radość z gamingu. Ale nigdy nie kupowałem pod nie ubrań.

Wybór krótkich spodni to jest problem. Kiedyż życie było prostsze – wiadomo, że glany pasują do wszystkiego, więc czy te bojówki były całe, czy podwinięte/obcięte, człowiek i tak dobrze się czuł. Niestety wyrosłem z nich już jakiś czas temu i zafundowałem sobie nowe spektrum problemów. Jej, nie chcę tu wpaść w jakieś modoemo klimaty i zamienić się w szafiarę, ale okazuje się, że jest tutaj nad czym podumać. W sandałach i klapkach nie chodzę, trampki lubię tylko wysokie. A poza tym wszystkim nigdy nie wiem, jaka ma być ich długość tych krótkich spodni i czy w ogóle się w to bawić. A jeżeli już, to pozostaje jeszcze kwestia wyglądu samych spodenek. Teraz do tego wszystkiego doszło jeszcze jedno wymaganie – mój Kindle musi się mieścić w którąś z kieszeni. Z komórką nie było takich problemów. Po prostu wsadzało się ją w kieszeń. Z czytnikiem ebooków z powodu jego wielkości tak łatwo już nie ma.

Ciekawe, z iPadem aż tak się nie pitoliłem. Być może z powodu jego rozmiarów. Wiedziałem, że do kieszeni go nie schowam, że zawsze będzie on albo w domu, albo w torbie. I może faktycznie jego mniejsza wersja ma sens? W końcu to Kindle jest cały czas ze mną, a nie tablet Apple. A wiadomo – zapominamy o rzeczach, które nie są ciągle w naszej okolicy.

A to tylko jedna z rzeczy, które się zmieniły po pojawieniu się w moim życiu ebooków. Druga to szafy. Obejrzałem sobie ile przestrzeni potrzeba nam na książki. Całe regały zawalone papierem. Nie mówię, że to źle. Ładnie to wygląda, od razu widać, co dany człowiek czyta, czy też ma zamiar przeczytać, mrugają do nas edycje kolekcjonerskie i ekskluzywne wydania. Teraz to się skończyło. Na mojej nowej szafce ustawione są ostatnio zdobyte książki – encyklopedia do serii Assassin’s Creed i artbook do Wiedźmina 2. Tyle. Reszta w wersji cyfrowej rezyduje w czytniku. I co więcej – wiem, że nie kupię już kolejnej książki wydanej w papierze. Nie chcę. Mogę poczekać na Niucha Pratchetta, jest sporo innych rzeczy do przeczytania w tym czasie. Aż za dużo.

Ale najbardziej mnie cieszy to, że znowu czytam. I to dużo. A książki to jednak niesamowita ilość inspiracji, pomysłów i historii. Dla nich zrezygnowałem teraz z gazet i magazynów. Najciekawsze teksty i tak znajdę w sieci, a jeżeli ich tam nie będzie, to trudno.

21 thoughts on “Kindle w kieszeni

  1. Tru, kindle dał mi jedno, kilkukrotnie zwiększył czytanych na miesiąc książek plus przy okazji pozwolił przeczytać dużo tytułów których kupić nie kupił bym nigdy, bo by tylko zalegały na półkach. Walczyłem o ograniczenie przestrzeni zajmowanej przez książki długo, w końcu się udało;]

  2. Ano właśnie moim pierwszym spostrzeżeniem po spędzeniu z Kindlem trochę czasu tak jak pisałem wtedy na swoim blogu, że nagle znalazło się więcej czasu na czytanie. Dla mnie również Kindle jest najważniejszym gadżetem jaki kupiłem w ostatnich latach (a Kindle kupiłem w dniu w którym w Polsce zaczął być dostępny czyli pod koniec września chyba 2009 roku).
    Co do noszenia u mnie zmieniło to jedno – zacząłem ciągle nosić ze sobą jakąś torbę lub plecak ku rozpaczy mojej żony :)

      • Ja mam noth face, lekko nad kolana – oferują dwa poziomy potężnych kieszeni. W dolnych kindle touch mieści się bez problemu. Właściwie da się w te kieszenie spakować pół plecaka, aczkolwiek dziwnie wtedy człowiek wygląda:P.

      • No właśnie w tych spodenkach z Reserved co kupiłem nie ma bocznych kieszeni, ale na szczęście te z tyłu wystarczą ;)

  3. Nie wiem czy to by wypaliło, taki tablet miałby dwie wrażliwe na upadek strony. Możliwe że za niedługo zobaczymy jakiś dwutrybowy tablet, w końcu Microsoft kupuł Nooka :)

  4. jezusmaria! Kindle bez pokrowca w kieszeni? Z moją nerwicą natręctw to niewykonalne, wolę mojego kindlopodobnego soniaczka trzymać pod pachą niż narazić ekran na podrapanie :) W kieszeni jestem w stanie trzymać tylko NDSa ( idealna konstrukcja). Rysy na elektronice drażnią mnie tak, że czasem używam specjalnej pasty wygładzającej na ps2 i ps3.

  5. A propos pokrowców, miałem przyjemność kupić Bluecosto na allegro – o ile sam pokrowiec jest naprawdę niezły, to z tyłu mojego Kindle 4 jakimś cudem zdziera lakier z obudowy. Podobno to dość powszechny problem.

  6. Polecam oryginalny pokrowiec, ten z wysuwaną lampką. Używam od dłuższego czasu i genialnie się sprawdza. Inna sprawa , że kosztuje o wiele za dużo :-)

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s