Pokażcie swoje aplikacje

20120517-181130.jpg

Pierwsza strona z aplikacjami w smartfonie to pole bitwy. Selekcja jest ostra, nie ma miejsca dla przegranych. A mi wraz ze zmianami w życiu zmienił mi się też zestaw startowych aplikacji na smartfonie. Wiadomo – na początku trzymamy rzeczy, które uruchamiamy najczęściej. Więc co nieco o zmianach.

Google+ okazało się być miastem duchów. Mimo, iż pododawałem masę osób w tym serwisie zasadniczo nie ma w nim dla mnie ciekawych treści. Wystarczy, że zajrzę raz na parę dni by zgarnąć najważniejsze informacje. I to i tak tylko od paru osób. Przestałem się przejmować tą usługą. I w sumie dobrze. Kiedyś już pisałem, że pojawienie się tego serwisu nieco mi zaburzyło schemat social media. Dobrze, że finalnie nie ma się czym przejmować. Mogę dodać tylko, że nowa wersja appki była śliczna. Szkoda, że Facebook się takiej nie dorobił. Zresztą tak samo fajna była funkcja automatycznego przesyłania nowych zdjęć z telefonu.

Yammer służący do komunikacji w redakcji również na razie przestał być potrzebny. Na dalsze miejsca przesunął się też zestaw aplikacji do zabawy obróbką zdjęć. Para Camera+ plus Instagram załatwia całość. SoundHound z kolei pozwala mi odkrywać nową muzykę. Zresztą to chyba pierwszy program, dzięki któremu na własnej skórze poczułem magię współczesnych technologii. Słyszę kawałek, a mój telefon mówi mi co to jest i pozwala go natychmiast kupić. Niesamowite.

O tym, że mam i jaram się Kindle pisałem już nie raz. Dużo więcej czytam, stąd i pojawienie się odpowiedniego oprogramowania. A wraz z nim nowe odkrycie – Readabiity. Dużo fajniejsze i lepsze od wcześniejszego Instapaper. Po pierwsze dlatego, że pozwala wygenerować obraz strony z tekstem bez zbędnych śmieci, po drugie wysyła fajny przegląd zachowanych na później treści prosto na mój czytnik ebooków.

O fascynacji Flipboardem już pisałem. Reeder to czytnik RSS, zaś Tom Tom to GPS, dzięki któremu przestałem się gubić. Pozostał Echofon – najlepszy klient Twittera, ze względu na swoją synchronizację z desktopem i Facebok, o którym pisać nie trzeba. Albo inaczej – teraz robię to za pomocą WordPressa.

To  moja pierwsza strona. Jak wyglądają Wasze?

7 thoughts on “Pokażcie swoje aplikacje

  1. Pierwszy ekran zawalilem widzetami, wiec wrzucam dwa.

    Twitter, fejsik, standardowa przegladarka i poczta – to na dzien dobry. Poza tym widzet gugla (który sie przydaje) i chmurka, która w Londku jest szara, smutna i deszczowa.

    Na drugim screenie Endomondo – swietny program do biegania, rowerowania etc. Soundhound, Kindle (Wersja Do Czytania W Ciemnosci), Budzik (4 kolejne alarmy, a i tak zasypiam), przegladarka plikow, ktore mam w fonie, Messenger ktorego nie lubie, ale uzywam do pracy; Poweramp (kombajn do muzyki); Mapki gugla (nie mam tu auta, do zwyklego odnajdywania sie w miescie dzialaja lepiej niz aplikacja gps); Skajp, ktory jest zawsze wlaczony i dwie apki do foci.

  2. Evernote – na początku nie doceniałem :P -notatki z wykładów zacząłem pisać na klawiaturce qwerty i od razu mam je na Windowsie. Tak samo pomysły, wszystkie ulotne „wizje” :D do gier nad którymi pracuję albo chciałbym – klik w ikonę i można coś dopisać, w tramwaju, czekając na kogoś, etc.

    Do tego Seesmic (twitter), GMail, JakDojade, Wunderlist (lista to-do), Pocketmanga, Opera Mobile

  3. Pierwszy ekran skromny – podstawowy – przeglądarka (używam opery), aparat, kontakty, wiadomości (sms). Drugi ekran – narzędzia – najczęściej, właściwie prawie non stop używany evernote + quickoffice + kalendarz + skrót do galerii. Trzeci ekran społecznościowy – twitter + G+ oraz gmail i – trochę z innej beczki – kindle.

    Lubię mało zapchane ekrany.

  4. Kindle w smartfonach czy tabletach to pomyłka. Nie jest to e-papier i wcześćniej czy później oczy bolą. E-papier to znakomity wynalazek. Od czasu jak mam Kundla :) to przestałem czytać (a co najważniejsze kupować) książki w papierze. I oczy na tym zyskały i kieszeń. A gadanie o romantyce przytulania do siebie „prawdziwej: książki, szeleście papieru itp. miedzy bajki należy włożyć. Sens ksiązki jest w treści a nie w nośniku.

    • No dobrze, ale fajnie się to uzupełnia. Na kundlu czytam w dzień, w nocy na tablecie, bo świeci mi ładnie i nie muszę odpalać lampki.

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s