O blogerach ostatnio dużo siÄ™ pojawia tekstów. I w sumie trudno siÄ™ dziwić, z jednej strony ich akcje i zachowania mogÄ… zadziwić każdego, z drugiej zaÅ› – chyba częściÄ… imydżu i stylu blogowego życia jest pÅ‚awienie siÄ™ w dyskusjach o sobie samym i blogosferze. Ja chcÄ™ trochÄ™ o czym innym – nie o PR, akcjach marketingowych czy wzajemnym darciu kotów. O warsztacie chcÄ™.
I wcale nie chcÄ™ tu czepiać siÄ™ literówek, błędów stylistycznych czy interpunkcyjnych. Zdarza siÄ™ każdemu. Fakt, że jest różnica pomiÄ™dzy mini blogaskiem a dużym serwisem blogowym, ale powiedzmy, że wpadki zdarzyć siÄ™ mogÄ… każdemu. No i korekta kosztuje – nie każdego na niÄ… stać. Nie o tym mowa.
Nie wiem, jak sytuacja wygląda poza grami i technologiami. Świat szafiar, tych od gotowania (kucharek?) czy innych tematycznych blogasków jest mi zupełnie obcy. Ani nie mam czasu tego śledzić, ani jakoś szczególnie mnie to nie interesuje. Zakładam jednak, że jakoś szczególnie lepiej nie jest, bo i w sumie dlaczego tylko w naszym małym bagienku miałoby być jakoś wyjątkowo źle. Zapewne niusy są przepisywane wszędzie tak samo, inspiracja myślą cudzą jest na porządku dziennym, a o fajną publicystykę trudno.
Na to wszystko, o czym wspomniałem wcześniej już pomstowałem w felietonie w Neo. Tutaj będzie o bazowym sprawdzaniu faktów, zauważaniu świata poza sobą i zastanowieniu się, po co w zasadzie się pisze. I o ile mogę to zrozumieć na mega niszowych blogaskach (jak chociażby ten), które czyta kilkaset osób, to na dużych serwisach blogowych jest to dla mnie nie do pomyślenia. A tymczasem co chwila wpada mi oczy materiał budzący zażenowanie.
Jak traktować wpisy pytające czytelników o w miarę prostą sprawę, której wygooglowanie zajmuje jakieś 5 minut? Jak traktować zadawanie pytań w próżnię, zamiast odezwanie się do odpowiednich osób i sprawdzenie, jak jest naprawdę? Jak inaczej ocenić totalne niezrozumienie tematu i wpisanie swoich osobistych odczuć jako jedynie słusznych? Nieważne, jakie one są, ale dlaczego nie pokazać ich w kontrze do opinii innych, badań, wypowiedzi ekspertów? Przecież można, nie jest to szczególnie trudne. Wystarczy tylko do swojego internetowego pamiętniczka dołożyć element minimalnego researchu.
Wszyscy mówiÄ…, że blogerzy sÄ… teraz na topie. SÄ… nawet jakieÅ› tam raporty pokazujÄ…ce, jak to niby sÄ… ważni. Nie wiem, nie wnikam – może faktycznie ktoÅ› ukÅ‚ada swoje życie i zakupy pod to, co wyczyta u wielkich blogowego Å›wiata. Ja bym tylko chciaÅ‚, żeby wykorzystywali swoje nazwiska/marki do faktycznego badania ważnych z ich punkt widzenia spraw i docierali do ludzi zwykle dla innych niedostÄ™pnych. Nie jest to trudne i da siÄ™. PrzykÅ‚adów na to jest mnóstwo.
Jasne, rozumiem, że wpisy mają być wyraziste, budować emocje, mówić o rzeczach z subiektywnego punktu widzenia. Ja to na serio wszystko rozumiem i akceptuję. Ba! Nawet mi się do to podoba. Po prostu mam taki sen, że zanim internetowi wojownicy zaczną do czegoś nawoływać, mówić, że to niefajne i be, to sami dowiedzą się o co mniej więcej chodzi i tę wiedzę z odpowiednim przekazem mi zaproponują.
Bo inaczej ciężko mi będzie traktować ich poważnie. A szkoda, bo to pewnie fajni ludzie.
W kulinarnej, bo tam akurat wiem co gdzie jak bo siÄ™ w tym obracam ;) też dziaÅ‚a – jak i wszÄ™dzie – Sturgeon’s Law. Tak naprawdÄ™ jeÅ›li chcesz siÄ™ czegoÅ› konkretnego dowiedzieć, to sÄ… tzw. cztery maÅ‚o popularne osoby oraz pierdyliard blogo-zdjęć z minimum wiedzy i rażącymi błędami dotyczÄ…cymi potraw (i ich pochodzenia).
Blogasków tech/gierki od dawna nie czytam, co najwyżej zerkam, bo pierwsze mi wiszÄ…, a wiÄ™kszość z drugich nie ma mi nic nowego do przekazania (chyba że mówimy o publicystyce zagramanicznej) poza jedynÄ… formÄ… kontrowersji na jakiej siÄ™ chce budować swoje miejsce, czyli „zrobiÄ™ na odwrót”. Drugie zdanie pierwszego akapitu dotyczy też drugiego akapitu.
Wiedza się nie sprzedaje przecież. ;)
Oj weź.. Gadżetomanię budują właśnie na kontrze do tego. I z chęcią posłucham konstruktywnych opinii.
Na Gadżetomanii czytałem m.in. ten megadługi jak na internet tekst ;). Jak dla mnie, takie rzeczy, czy reportaże, czy w ogóle jakaś taka wnikliwa analiza [czegokolwiek] to jest świetna sprawa, tylko że to wymaga czasu, wiedzy i researchu.
Wiesz, ja jestem kiepskim materiaÅ‚em do pytania o to, bo ja lubiÄ™ dÅ‚ugie teksty, informacjÄ™, punkt wyjÅ›cia do polemiki, etc. etc. Ale z doÅ›wiadczenia wiem też, że nie wiedzieć czemu (ok, wiedzieć czemu – short attention span) to, co jest czytane na papierze, na internecie już nie bardzo (chyba że walisz paginacjÄ… na 7 stron o dÅ‚ugoÅ›ci 3k). Ostatnio np. przez moment ucieszyÅ‚em siÄ™, że jest fajny publicystyczny artykuÅ‚ na polskim Eurogamerze, tylko po to by w stopce doczytać, że to „przedruk” (nie mam obowiÄ…zku znać każdego reportażu, wiÄ™c czujÄ™ siÄ™ usprawiedliwiony ;)).
Idealistycznie mi siÄ™ marzy, że wchodzÄ™ na byle jaki portal, a tam poza takÄ… „paÅ„szczyznÄ… redakcyjnÄ…”, czyli nieÅ›miertelnym news-zapowiedź-recenzja, mam bogaty dziaÅ‚ z publicystykÄ…, artykuÅ‚ami przekrojowymi i pierdylionem rzeczy, do których potrzebna jest wiedza z innych dziedzin (albo jej zaczÄ…tki). Ale to jest marzenie Å›ciÄ™tej gÅ‚owy. O, przykÅ‚ad – jak z dwoma PawÅ‚ami zaczynaliÅ›my magazyn Gamer (jaka tam czasem korekta piÄ™kna hoho… ;)), wchodziÅ‚o trochÄ™ moich felietonów czy przekrojówek. A teraz bach – jest tygodnik i same recenzje.
Innymi sÅ‚owy – nie wiem jak sprawdzi siÄ™ w ogólnym, komercyjnym wymiarze taka np. kobyÅ‚a tekstowa z Open Bety. ;) Dla mnie – bomba, ale mierzÄ™ wÅ‚asnÄ… miarÄ…. No i pozostaje jeszcze jedna rzecz – ile osób, jak myÅ›lisz, jest na tyle ogarniÄ™te kulturowo, żeby lekkÄ… rÄ™kÄ… pisać wielopoziomowe analizy? Lucas? Mysza? Kto jeszcze? A z reguÅ‚y ci (nie tylko wymienieni z nazwiska ;)) majÄ… swoje poletka. MÅ‚oda krew? To jest wyjÅ›cie, ale w 90% natrafiasz na syndrom pierwszego roku, bo przecież to sÄ… mÅ‚odzi ludzie, którzy lubiÄ… grać w gierki, a na przedmiocie X, Y, dowiedzieli siÄ™, że… ;)
Nie wiem na ile jest to konstruktywna opinia, a na ile opinia (ale jesteÅ›my na blogu, a na internecie zawsze trzeba mówić wprost o subiektywiźmie :P), ale oczywiÅ›cie super byÅ‚oby tworzyć i prezentować wiedzÄ™, tylko obawiam siÄ™, że wpadnie to w niszÄ™ (a raczej nie o to chodzi w komercyjnych portalach/blogach). Tak jak moja znajoma, która niby pisze o popkulturze, ale grupa użytkowników jest spójna – brytofile, którzy z nerdowskim zaciÄ™ciem znajÄ… wszystko i wszystkich, plus Szekspira, operÄ™, współczesny teatr i pierdylion innych rzeczy, oraz w wolnych chwilach przerzucajÄ… siÄ™ analizami na temat tej czy innej ekranizacji „Hamleta”.
Gadżetomania pod tym wzglÄ™dem staÅ‚a siÄ™ ewenementem. PamiÄ™tam, że na poczÄ…tku mojej przygody z blogami tematycznymi siedziaÅ‚em na blomediach – grrr, hdtv itp. Jakość to miaÅ‚o marnÄ…, ale byÅ‚o pierwszym miejscem do którego trafiÅ‚em. Potem gdzieÅ› wpadÅ‚a mi w oko Polygamia i przeniosÅ‚em siÄ™ tam. Na blomedia trafiÅ‚em znowu jak usÅ‚yszaÅ‚em gdzie Piotr siÄ™ przenosi i byÅ‚em przerażony, bo Gadżetomania wyglÄ…daÅ‚a wtedy strasznie – choćby ilość reklam na tym serwisie byÅ‚o mocno przytÅ‚aczajÄ…ca. Teraz widać ewidentnie nowy kurs i mnóstwo publicystyki. Å»eby byÅ‚o Å›mieszniej – Polygamia staÅ‚a siÄ™ newslandem.
Do rzeczy. Serwis, który opisujesz to moim zdaniem miejsce idealne i od jakiegoÅ› czasu staram siÄ™ wraz kilkoma osobami stworzyć coÅ› takiego. Niestety jesteÅ›my w sferze silnego ryzyka syndromu pierwszego roku – niemniej jakbym nie spróbowaÅ‚ to bym nie daÅ‚ sobie spokoju. Chyba najgorsze w tym wszystkim jest to, że ilość pracy potrzebnej do wÅ‚ożenia w poważne teksty jest niewspółmierna do zainteresowania takim. Piszesz dziesięć minut newsa i masz mnóstwo wyÅ›wietleÅ„ i komentarzy, siedzisz tydzieÅ„ nad tekstem i dostajesz w zamian „tl;dr” i kilka odwiedzin ( najczęściej przypadkowych ). Nawet hejtu nie ma.
Publicystyka trafia do „starszego” odbiorcy, a o niego walczy siÄ™ trudniej i żmudniej niż o „mÅ‚odszych”, którzy sÄ… aktywni, szukajÄ…, komentujÄ…. ( okreÅ›lenia „starszy”, „mÅ‚odszy” traktuje tu raczej symbolicznie, bo czÄ™sto wiek niewiele ma tu do gadania )
Można oczywiście pisać newsy, recenzje, zbudować społeczność i gdzieś tam przemycać publicystykę, ale po pierwsze tak się nie zdobędzie odbiorcy, który by tę publicystykę czytał, a po drugie to jednak trochę pakt z diabłem. Piszesz newsy, masz mniej czasu na większe tekstu, w końcu orientujesz się, że serwis hula i bez publicystyki, więc po co się nią przejmować. Ja w każdym razie chce spróbować, bo też marzy mi się portal który nie skupia się wyłącznie na newsach, które przepadają po jednym dniu w czeluści archiwum.
Dla mnie to zawsze pytanie o sens. Jest milion takich samych serwisów przepisujących to samo. Jest sens robić kolejny? Masz siły zmierzyć się na niusy z GoLem, Gram czy innymi dużymi serwisami? Jak powstawała Polygamia, to takich blogujących stron prawie nie było, potem jak zaczęły się pojawiać, dorzuciliśmy publicystykę, teraz w Gadżetomanii w ogóle nie chcę stawać w szranki z resztą serwisów technologicznych na przepisywanie. Nie mam na to ani zasobów, ani chęci. Poza tym mam jakieś takie wrażenie, że twitter i fejs to zeżrą, bo w niusie i tak zwykle ważne jest parę zdań.
No ale czas pokaże, czy miałem rację i czy w Polsce da się prowadzić taki serwis ;) Komórkomania jak na razie ma silną społeczność, bardzo wysoką pozycję i radzi sobie dobrze będąc dość typowym blogiem tematycznym.
PS Czytaliście fajne teksty Miela, które się tam pojawiły?
Jeszcze same duże serwisy nie są problemem, bo przecież można stworzyć coś mniejszego skierowanego do tych, którzy np. mają dość większych portali. Problem tkwi w tym, że i tych niszowych serwisów jest już mnóstwo. Od 3 miesięcy zbieram polskie portale o grach i mam aktualnie ponad 70 stron traktujący w jakiś sposób o grach. Ciężko tu znaleźć nisze. Aczkolwiek nie ma chyba serwisu poświęconego w całości publicystyce, albo ja jeszcze nie znalazłem. Pytanie czy tak się da? Zobaczymy…
Ja gorąco dopinguje temu żebyś miał rację, bo to będzie dobra odmiana. Tylko tu pytanie co jest wyznacznikiem sukcesu. Dla mnie taki serwis jak Gadżetomania już byłby sukcesem, ale u Ciebie dochodzą jeszcze kwestie finansowe, szefowie i cała masa innych rzeczy, o których wolałbym nie myśleć.
Nie czytałem, nie do końca mój temat, ale jak polecasz to pewnie spróbuje.
No wiÄ™c wlasnie – jest 70 serwisów, które piszÄ… to samo. Owszem, zgadzam sie, ze jakość niusow tez da sie polepszyć, ale to niestety tez wymaga duzo pracy, skilla i znajomosci. Dla mnie bez sensu byÅ‚oby teraz bycie kolejnym ze stada.
Co do serwisu z publicystyka – spróbuj jawne sny Olafa.
Co do serwisów komercyjnych – muszÄ… sie monetyzowac po jakimÅ› czasie. Można zaÅ‚ożyć, ze okres inwestycji trwa ilestam, ale by the end of the day – maja przynosić pieniÄ…dze.
PisaÅ‚em Ci jakiÅ› czas temu o RSS, które na gadzetomanii nie dziaÅ‚ajÄ…. Ja, i pewnie wiele osób „czyta internet” gdzie RSS to jest spis treÅ›ci. Niestety nie mam jak dopisać gadżetomanii i wyÅ‚apywać interesujÄ…ce tematy / teksty. A chÄ™tnie bym poczytaÅ‚. AlternatywÄ… dla RSS jest fanpage na FB, ale na wspomniany wrzucacie takÄ… ilość crapu. Gdyby byÅ‚y linki do najciekawszych tekstów, to bym zalajkowaÅ‚ nawet. Także nie mogÄ™ siÄ™ wypowiedzieć o poziomie merytorycznym, nawet nie mogÄ™ napisać tl;dr, bo po prostu trudno odsiać ziarna od sieczki niusowej.
Pawe³ – ale przecie¿ RSS dzia³a. Sam mam wpiête w czytnik i korzystam – sprawd¼ jeszcze raz ten feed: http://gadzetomania.pl/feed/rss2
Zadam krótkie pytanie: Czy nie mylisz blogera z dziennikarzem/publicystą?
To sztuczny i nieistniejący dla mnie podział. Ne zgadzam sie też z tezami WO, że na blogu można wszystko.
Chyba, że zdefiniujemy blog jako jednoosobowy „pamiÄ™tnik internetowy”.
No chyba tu się nie zgodzę. Blog z założenia jest wyrażeniem osobistej opinii i przyczynkim do dyskusji. Wpis nie musi być przygotowany i weryfikowany w sposób jaki robi się to w redakcjach.
Pytanie kidy blog przestaje być blogiem…. Tutaj pytanie czy istnieje forma poÅ›rednia miÄ™dzy postem a felietonem?
Wyra¿enie osobistej opinii – jasne, przyczynek do dyskusji – pewnie. To w niczym nie przeczy temu, co napisa³em. No i co rozumiesz przez przygotowanie wpisu? Redakcjê? Czy research?
Bo dla mnie jest znacz±ca ró¿nica pomiêdzy wpisem typu „dzisiaj zjad³em zupê cebulow±, smakowa³a mi” a – „mobilne granie nie ma sensu”. Powstaje te¿ pytanie – po co pisaæ? Bo zadaæ pytanie to mo¿na na fejsie,quorze czy innej tego typu stronie. Co wiêcej – mo¿na te¿ zapytaæ ludzi po odpowiednim wcze¶niejszym przygotowaniu siê. A takie pisanie dla pisania, well – jest na takie dzia³anie nazwa ;)
I serio, uwa¿am, ¿e jest miejsce dla felietonu i ostrej opinii, ale musi byæ ona jako¶ tam przemy¶lana. Przecie¿ mo¿na cokolwiek wcze¶niej przeczytaæ czy siê kogo¶ zapytaæ, jak siê nie wie. Mówimy tu o blogaskach, które czytaj± dziesi±tki tysiêcy osób.
Co do nazewnictwa – nie wiem, czy jest co¶ pomiêdzy postem a felietonem, szkó³ nie koñczy³em w zawodzie, pojawi³em siê trochê z przypadku. Dla mnie nie ma dziennikarza czy blogera – s± ludzie pisz±cy. Jedni do internetu, drudzy do papieru, czê¶æ mówi w radiu. Ale to nadal ludzie, którzy pisz± i czasami z tego ¿yj±.
Wychodzê te¿ z za³o¿enia, ¿e ci z nazwiskami pisz±, bo co¶ jest dla nich wa¿ne, warto o tym mówiæ, a nie z powodu biegunki s³ownej. A skoro co¶ ich zaciekawi³o, to i po¶wiêcili temu trochê czasu, zamiast pój¶æ drog± „to ciekawe – opowiedzcie mi”. No a skoro po¶wiêcili to i co¶ wiedz±.
Wiesz, potem s³ucham podcastów BBC, ogl±dam PBS Idea Channel i widzê, ¿e tam ci ludzie maj± co¶ do powiedzenia, w Polsce to bardzo ciê¿ko znale¼æ, choæ siê da.
Ok, rozumiem twój punkt widzenia.
PopatrzyÅ‚em też pod tym kÄ…tem na swojego blogaska i myÅ›lÄ™, że zwróciÅ‚eÅ› uwagÄ™ na ważnÄ… rzecz, rozróżnienie pomiÄ™dzy „pamiÄ™tnikiem”, a wyrażeniem opinii. NastÄ™pny wpis przygotujÄ™ lepiej, zobaczymy co z tego wyjdzie (dziÄ™ki za mobilizacjÄ™).
Zgadzam się. Opinia musi być przygotowana ze względu na formę bloga. Nie należy go traktować jak rozmowy twarzą w twarz. Ok, jego forma i zasady są luźne, ale odbiór jest identyczny jak felietonu na papierze. Chociażby przez autokorektę. Może tak jak pisać wypracowania w liceum należało by uczyć wyrażania pisemnie opinii, chociażby na blogu?
No ale o to mniej wiecej chodzi. Duzo tekstów z blogaska po obrobieniu wylądowało jak główny temat gazeta.pl (miało to też inny wymiar, ale o tym kiedy indziej).
Nie widzÄ™ sensu dzielenia tekstów, na pisanie dla pisania i te dobre. Wszystkie powinny byc dobre. Chyba, ze jest to „mój kochany pamiÄ™tniczku, nie lubie gier na smartfony i ni umiem w nie grać”
Houk. Przekonałeś mnie.
Jak widać nie jestem odosobniony. Czytelników też zaczyna to wkurzać. Komć znaleziony dzisiaj.
„Widać X nie bardzo orientujesz siÄ™ w tej tematyce i napisaÅ‚eÅ› z punktu widzenia użytkownika – w sumie ok, ale stawiasz pytania, na które można Å‚atwo odpowiedzieć, wystarczy tylko poszukać w wyszukiwarce ;-)”
Cos ostatnio antyweb zdecydowal sie promowac przez „skandal” ;)
Hmm, komentki z maila źle wygładają, soraski, nie wiedziałem, że się popsuło.
Pingback: Czas na trochę hejtu, znowu o blogerach będzie | Zniekształcenie poznawcze