W otchłani mroku by Marek Krajewski
My rating: 3 of 5 stars
Dawno się nie zdarzyło, żebym przeczytał książkę w jedną noc. A tu proszę, zacząłem dzisiaj i nie zasnąłem, aż nie dowiedziałem się, jak to wszystko się skończyło. I erudycji i prowadzenia wciągającej fabuły Krajewskiemu odmówić nie mogę, ale im dłużej myślę o „W otchłani mroku” tym więcej pytań mi się pojawia.
Bo o ile sama fabuła ciekawa i wciągająca (na cycki Eris, jest 3 w nocy, rano muszę wstać i być przytomny), o tyle wiele powiązań pomiędzy bohaterami i motywów ich działań pozostaje dla mnie niejasnych, co przy kryminałach nie jest szczególnie dobrą cechą.
Nie za bardzo też podobało mi się rozbicie narracji na pierwszoosobową – głównego bohatera i z trzecioosobową – wszechwiedzącego narratora. Nie pasuje mi ten styl.
No i sam Popielski… Jakoś nadal nie mogę się do niego przyzwyczaić i go polubić. Eberhard Mock był o tyyyyle fajniejszy.
Pardon, komisarz nazywa się „Popielski” nie „Popielarski”!
Faktycznie, zaraz poprawie, w nocy na bezsennosci pisałem ;) soraski
Dnia 17 wrz 2013 o godz. 12:50 „Zniekształcenie poznawcze”