Pierwsze recenzje są bardzo ważne. Działy PR i marketingu starannie dobierają media, w których się one pojawią, często uzależniając możliwość publikacji z czasową wyłącznością od wysokości wystawionej oceny. Dlaczego?
W tekście „Możemy ufać pierwszym ocenom – rzadko kiedy bywają przesadzone” czytamy:
Bo pierwsze oceny rzadko kiedy różnią się od pozostałych, wystawianych później.
I nic dziwnego.
Po to dobiera się media, by nadały one odpowiedni ton. Wszystkie inne recenzje będą już tylko odnosić się do tych pierwszych. Mimo zapewnień recenzentów, sami możecie zobaczyć, że ustalone na początku oceny raczej się utrzymują.
No i nie oszukujmy się, pisząc swoją recenzję każdy autor zajrzy do kolegów po piórze by zobaczyć czy czegoś nie pominął, albo na co zwrócili uwagę inni. I chcąc nie chcąc w jakiś sposób ich ocena będzie wpływać na jego.
Oczywiście można zagrać na skandalu i wystawić drastycznie różną notę, ale wówczas tekst taki zawsze będzie wydawał się podejrzany. No bo co jest nie tak z autorem, skoro jego ocena aż tak odbiega od growego mainstreamu? Czy chodzi tu o kliki? A może najzupełniej się nie zna? To całkowicie naturalne pytania. W końcu przecież cały świat dany tytuł ocenia inaczej.
Ot i cała tajemnica podobnych ocen i selekcji mediów do pierwszych, ekskluzywnych recenzji.
To tylko część działań mających na celu uzyskanie prze grę dobrej średniej oceny na serwisie Metacritic. Nikogo nie powinno chyba dziwić, że media których recenzja jest znacząca dla tego agregatu są traktowane z większą uwagą przez wydawców.
Nic dziwnego – w dzisiejszym świecie jakość ocenia się właśnie w ten sposób. I z niej są rozliczani twórcy.
To co napisałeś tyczy się chyba nie tylko gier ale generalnie wszystkiego. Otwórz np. restauracje i niech kilku twoich pierwszych klientów wyjdzie z takimi se wrażeniami, wiadomo w zasadzie można zacząć się pakować. Ale jeśli zadbasz o przychylne recenzje no to sprawa wygląda już nieco inaczej. Ponoć najważniejsze są pierwsze wrażenia ale opinie o nich są prawie tak samo ważne – chyba.
Pingback: Karnawał Blogowy #3 | Bobrownia