Ślepy zaułek mody [moderka blogowa]

image

Patrzyliśmy się na siebie przeciągle z makakiem – on wyszczerzył kły i podrapał się po tyłku, ja ziewnąłem. Nasz pojedynek siły woli wchodził w decydującą, drugą godzinę trwania. Nie wiem do końca skąd, ale wiedziałem, że jeżeli wygram, to będzie mi musiał zdradzić wszystkie swoje tajemnice. Skupiłem się na mentalnej dominacji nad swoim odległym krewnym i już byłem w ogródku i witałem się z gąską, gdy usłyszałem z tyłu: bileciki do kontroli poproszę.

Całe skupienie prysło jak guziki na sławetnym pokazie Banana Republic. Wściekły zacząłem grzebać po rozlicznych kieszeniach szukając cholernego biletu, gdy kątem oka złowiłem szyderczy uśmiech makaka. Tryumfuj sobie przyrodo, tryumfuj, mówiłem i z satysfakcją odnotowałem mały warszawski efekt cieplarniany. Był dopiero kwiecień, a ja już w samej koszuli z mankietem portofino. Ten się śmieje, kto na wybiegu ostatni.

Makak nie czekał by obwieścić światu swoje kolejne zwycięstwo i schował się w swojej klatce. A mi do czerpania inspiracji z przyrody został tylko zmysł obserwacji. Małpa tajemnicę zabrała ze sobą do legowiska.

I niby wiem, że to proste. Bądź kolorowy jak papuga, eksponuj tyłek jak pawian, uczesz się jak makak, ocieraj się jak foka… Ale ja chciałem czegoś nowego, dzikiego. Czegoś dopełniającego moją drogę od prostego stylisty do moderki i pozwoliło, by z aktualnego kokonu-kaftana wykluło się coś nowego.

No i poza tym był to mój pierwszy spacer od dawna. Chciałem by coś mi z niego zostało. Z zamyślenia wyrwał mnie głos kontrolera – proszę pana, ja nadal czekam, rozumie pan po polsku.

Wygrzebałem te cholerne bilety i nagle wpadłem na szatański plan. To, że ja nie pokonałem matki natury, nie oznacza że przygotowany na wszystko pracownik Zoo miałby sobie nie dać rady. A jak pan sądzi, czego możemy nauczyć się od takich zwierząt – zapytałem mrużąc oczy. Trafiłem. Kontroler podrapał się po głowie i zamyślił na chwilę. Ten tutaj – zaczął, pokazując na goryla – czasami rzuca gównem. Trzeba uważać – dodał.

Przemyślałem sprawę. I już chciałem się poddać, kiedy  stwierdziłem, że ja może po prostu źle stoję. Wiadomo, małpa najlepszy przyjaciel człowieka, przodek, każdy z nas kiedyś był małpą, ale przecież świat zwierzęcy ma o wiele więcej do zaoferowania.

Zacząłem swój mały tour. Czegóż to ja nie wiedziałem… Generalnie wyszło mi na to, że zwierzęta to jednak są durne i na modzie się nie znają. Wiele z nich miało umaszczenie totalnie niemodne i z zeszłego sezonu, jeżeli nie dalej. Co więcej, na wyraźne wskazówki, że może by coś z tym zrobiły, nie reagowały. Raz nawet chciałem wejść do takiego jednego, żeby mu przewiązać szal na niemodną już grzywę, ale jakiś prymityw ściągnął mnie z ogrodzenia.

Kiedy eskortowano mnie do granic zoo pomyślałem sobie, że świat zwierzęcy to jednak nie jest dobry trop na inspiracje. Jeżeli już, to zwierzęta mogłyby się uczyć od nas stylu.

O podstylu nie wspominając.

Wracałem do zakładu spokojnie i melancholijnie wyglądałem przez okno, gdy spadł na mnie autobus.. I to taki z Londynu

 

 

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s