Czarne oceany by Jacek Dukaj
My rating: 3 of 5 stars
Czarne Oceany przytłaczają. I to nie tylko wizją, bo ta, jak zwykle jest genialna, ale fabułą, w której się zgubiłem. I w zasadzie pod koniec książki nie do końca już ogarniałem co i dlaczego się dzieje.
Zakochałem się w tym niesamowitym ogarnięciu telepatii. Podziwiam, jak autor przewidzeniu co i jak może działać po dodaniu do naszej rzeczywistości faktu, że ktoś umie czytać myśli. Boję się wizji wojen ekonomicznych, bo ich zaczątki w postaci pierwszych giełdowych algorytmów, są już teraz. Świat wykreowany przez Dukaja pochłonął mnie do reszty.
Ale zawiodłem się nieco na fabule. Czyta się ciężko, a przez to długo. Dla mnie było to aż 80 dni. Wiem, można w tym czasie objechać świat dookoła, mi udało się tylko trochę go liznąć. I, jak pisałem wcześniej, pod koniec straciłem rachubę kto, kogo, po co i za co. Rozumiałem poszczególne sceny, ale przestały mi się one składać w całość.
Więc przeczytać warto dla rozkmin wszelakich, ale to raczej książka na wyjazd, gdy ma się dużo czasu, a nie na codzienną prozę życia.
Jak się tak wlecze z czytaniem,i nie pamięta się już co bylo na początku, to nic dziwnego, że sie gubi w fabule. Nie polecam czytać w ten sposób chociażby „Perfekcyjnej niedoskonałości”… a właściwie w ogóle żadnych książek tak nie ciągnąć ;-)