Ratunku, nie wiem, co jest ważne. Inni wybierają za mnie.
A skąd to skę wzięło? Z Flipboarda. Opcja cover stories wybierająca najlepsze zdaniem apki treści w zasadzie zdominowała używanie tej aplikacji.
Co to oznacza? Że jakiś algorytm decyduje co przeczytam, które informacje skonsumuje mój mózg. Nie ma czasu na przeglądanie wszystkiego – tak jak w przyrodzie zostają najsilniejsi. Pisałem to już, ale powtórzę – content dąży do nieskończoności, czas jest ograniczony.
I dlatego potrzebujemy pomocy w segregacji tego co ważne. Tego co zasługuje na naszą uwagę. W co zagrać? Z kim rozmawiać? Co czytać? Coraz częściej decyduje o tym algorytm.
Nie prawda? Flipboard to tylko przykład. Spójrzmy na Facebooka – dość szybko zobaczymy, że o ile nie zaznaczymy, ze jesteśmy z kimś w bliskiej relacji, to zobaczymy tylko najważniejsze statusy. Czyli nie koniecznie dowiemy sie co fajnego zobaczył, czy przeczytał. Bo nie. Jakiś algorytm zadecydował.
Zresztą mechanizmy polecenia stają się coraz doskonalsze. Zostawiamy w sieci tonę informacji o sobie. I są one wykorzystywane. Aktualnie sklepy polecają nam produkty na podstawie podobnych rzeczy i decyzji innych klientów. Ale to dopiero początek. Już prowadzone są badania nad wprowadzeniem zmiennych metod przekonywania w zależności od człowieka. Bardziej przekonują cię lajki znajomych, czy ilość sprzedanych sztuk. Trzeba cie prosić, czy przekonywać promocja? To już się dzieje. I to wszędzie – sklepy, strony internetowe, odtwarzacze muzyki… Wszystkie chcą nam uprościć wybór. Pomóc.
Nie mamy czasu. Paradoksalnie im łatwiejsze staje się życie tym mniej mamy czasu na każdą z aktywności. Bo ich liczba stałe rośnie i milion z nich walczy o naszą uwagę. Nie da sie przeczytać wszystkiego, więc skupiamy sie na najważniejszych rzeczach. A tam czekają juz na nas pająki algorytmów.
I tylko czekam na moment kiedy usłyszę głos z komputera – nie czytaj tego, to bez sensu. Zajmij sie lepiej tym filmem.
A potem pojawi sie Skynet.
No dobra, może pojawi się kiedyś Skynet, ale zaraz….mamy już Google. Dużej różnicy nie ma.
Zgadzam się z Tobą, problem jest jednak w tym, że ktoś zawsze musi nam zasugerować jakie treści mamy przetwarzać. Czy to dotyczy Flipboarda (który na iPhone jest awesome!) czy innych mediów agregatorów treści i newsów m.in. gazeta.pl. Tutaj chodzi bardziej o pytanie – czy my jesteśmy w stanie zaakceptować to, że automat podaje nam treści na podstawie jakiś zbieranych przez to urządzenie zmiennych, czy chcemy aby te informacje były wybierane przez osoby, które we własnym mniemaniu uważają ze dana informacja może być ważna, a do końca i tak nie znamy powodów wyboru właśnie tej a nie innej informacji ;]
Tak czy siak wszystko jest nam podawane na tacy i w jakiś sposób sugerowane, a wcześniej czy później usłyszysz głos, którego się obawiasz, ale na bank nie z komputera…
No dobrze, ale chyba tych polecaczy jest aż nadto. Mamy nadmiar kontentu. I polecaczy. Znajomi na fejsie, znajomi na twitterze, znajomi na g+, serwisy…felietoniści, trendseterzy, prowcy. Każdy wpycha nam swój kontent.
A czy jesteśmy w stanie zaakceptować? Przecież nas się nikt o zdanie nie pyta. Jak używasz Flipboarda? Cover Story, czy może poszczególne media osobno? Ustawiłeś w fejsie, żeby pokazywał tylko najnowsze wiadomości, czy może działasz na domyślnym wybieraniu najciekawszych?
Reblogged this on Zniekształcenie poznawcze and commented:
No proszę, minęło parę miesięcy i okazało się, że ktoś na TEDzie mówił dokładnie to samo.
Pingback: Zagrożenia filtrowania | Zniekształcenie poznawcze