American Horror Story – super, ale końcówka rozczarowuje

4481026D-5EB7-4FD7-BDEC-0509CEA7D112.jpg

American Horror Story – nawiedzony dom, duchy, prychopaci, zbrodnie, popieprzone postaci i tajemnica. No po prostu wszystko w tym serialu było na miejscu. I podobało mi się. Bardzo.

Czasami było strasznie, czasami trochę śmiesznie, ale przede wszystkim ciekawie. Bo i historie ludzkie tam zaprezentowane były po prostu dobrze zrobione. Mamy więc i nastoletniego psychopatę i parę, która chce czego innego w życiu jeszcze nie zdając sobie z tego sprawy, czy też pokojówkę która pragnie odkupienia za swoje czyny. A wszyscy oni skazani są na wieczność ze sobą w jednym domu.

I w to wszystko wpasowuje się nowa rodzina, szukająca nowego startu i zapomnienia poprzednich problemów. Personalne szambo związkowe styka się więc z wygłodniałymi emocji i cierpiania duchami, które zaczynają bawić się z żywymi. Przez swoje piekło przechodzi chyba każdy – zarówno każde z rodziców, jak i ich nastoletnia córka.

(uwaga, teraz zaczną się spoilery)

No i wszystko idzie świetnie. Kolejne postaci umierają i zostają w przeklętym domu. Ich problemy dokładają się do ogólnej beznadziei, jaka panuje w tym miejscu. Na początku córka (o czym sama dowiaduje się dużo później – co jest zajebistym patentem), potem matka, na końcu nasz pan ojciec – psycholog. I po śmierci zaczynają być jedną zgraną, martwą rodziną, co mi się nie właśnie podoba.

Dużo bardziej podobało by mi się  zostawienie na wpół oszalałego z rozpaczy faceta, który stracił wszystko – rodzinę, pracę, znajomych, zmysły… no po prostu wszystko. Kolesia, który otarł się o niewyjaśnione i został niewolnikiem domu. Duchy nie mogą z niego wyjść. On po prostu nie potrafi już bez niego żyć.

A tak mamy taki cukierkowy happy end. Ci starający się zostają nagrodzeni wspólną wigilią przy pięknie ubranej choince, źli czekają na wybaczenie, a najgorsi zostają usunięci poza nawias.

Na szczęście pomysłu na drugi sezon chyba nie ma. Bo co pozostaje? Pokazanie upadku kolejnej rodziny? To by było słabe. Życie pozagrobowe? Chyba też jakoś nie do końca pasuje. Zresztą już pokaz straszenia mieszkańców przez świeżo zmarłą parę był taki sobie i odstawał klimatem od reszty serialu….

Pozostaje w zasadzie tylko wątek narodzonego „antychrysta”. Piszę w ciapkach, bo cholera wie, co oni z nim zrobią. Nie dość, że to wynik gwałtu, to jeszcze do tego ojcem jest duch psychopaty. No i w ostatnich scenach widać, do czego jest zdolny.

Ale mimo to kontynuacji bym nie chciał. Jeden sezon mi wystarczy, bo idę o zakład, że kolejne będą po prostu gorsze.

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s