Cosmopolis – nudne, przegadane, płytkie

Och, jakże rozjechały się się moje oczekiwania co do Cosmopolis z tym, co obejrzalem. A naprawdę się starałem.

Wiem, że to film na podstawie książki Dona DeLillo – niestety jeszcze jej nie czytałem, choć mam to w planach. Jedni mówia, że jest genialna, inni żeby się nią nie przejmować. Ale za nim o niej coś więcej, chcę pokazac trailer i napisać, co sobie na jako podstawie wyobraziłem.

Wiec uwaga – to miał być film o człowieku/korporacji, który odkrył lek/sposób na nieśmiertelność. Ludzie zaczęli popełniać samobójstwa dla zabawy, co w połaczeniu z galopującym postępem technologicznym, zmieniającym całe społeczeństwa, powoduje rozruchy i niepokoje. Bohater jest obrzydliwie bogaty, zblazowany i szukający nowych wraźeń. Zabija, ćpa i puszcza się by coś poczuć – taki typ, ktorego instynktownie się nie lubi, bo jest dla nas obcy i powoli przestaje być człowiekiem. Po drodze jest parę mądrych dialogów ze zdaniami wartymi pamięci (jak choćby „nie ma nic bardziej erotycznego niż zmarnowany talent”) i ciekawe cronenbergowe ujęcia. Może trochę biotechnologi, jak w Existenz. W skrócie takie połączenie Pi, Modyfikowanego Węgla i Strange Days.

No więc tego wszystkiego nie było. Umberto Eco w swoich felietonach zebranych w tomie „Zapiski na pudełku od zapałek” napisał, że „jeżeli bohaterowie więcej czasu, niż pragnęlibyśmy, poświęcają na przejechanie z punktu a do punktu b, to mamy do czynienia z filmem pornograficznym”. Biorąc to pod uwagę Cosmopolis nie dość, że jest pornosem, to jeszcze do tego nudnym i przegadanym.

Mamy kolesia, który rano postanawia pojechać do fryzjera swoją limuzyną, mimo rozmaitych utrudnień, jakie mogą a niego czekać po drodze. A są one rozmaite – od wizyty prezydenta USA, aż po pogrzeb muzykazy zamach na jego życie. Mimo to jedzie. Powoli.

W zasadzie 80% filmu toczy sie w samochodzie. Do limo wsiadają kolejne osoby, z którymi przeprowadzane są rozmowy. Dzięki nim poznajemy nieco świat i naszego bohatera. Piszę ńieco, bo tak naprawdę po obejrzeniu filmu wiem o nim bardzo mało. Ma masę pieniędzy, jest geniuszem, gra na rynkach walut i chce przegrać. To w zasadzie tyle, reszta jest dla mnie tajemnicą. Albo reżyserowi nie udało się reszty informacji sensownie przekazać, albo ja jestem na ten film za głupi.

Jest teatralnie, nawet bardzo. Zawsze rozmawiają ze sobą maksymalnie 3 postaci, niestety zwykle bełkotliwie. Pada parę fajnych cytatów i stwierdzeń, ale można je policzyć na palcach jednej ręki. Poza ciekawym stwierdzeniem, źe teraz pieniądz to czas, a nie odwrotnie, jak było do tej pory, padają takie odkrywcze stwierdzenia, jak to, że slowo komputer jest przestarzałe, jak i cała koncepcja tego urządzenia. Super, ale o tym wiemy od dawna.

Zastanaiwam się czy coś pominąłem, ale nic nie przychodzi mi do głowy. Są jakieś spotkania z zimną jak lód żoną, którą widujemy tylko podczas posiłków, jest parę scen poza limuzyną. W zasadzie tyle. Gdzieś w tym wszystkim zabrakło historii i sensu. Może w teatrze odbiór tego byłby lepszy. W kinie niestety się to zupełnie nie broni.

Dostajemy długi i przegadany film o… w zasadzie to nie wiem o czym. Ksiązka podobno jest o świecie finansjery, przewiduje ruch oburzonych i takie tam. A jej ekranizajca? Zlepek nic nie znaczących dialogów. A przecież można było poruszyć tyle fascynujących zagadnień. Wystaczry tylko ponieźna lektura Alone Together czy obejrzenie Digital Nation, by znaleźć tysiąc pomyśłów na historie o naszej epoce i wpływie technologii na człowieka.

Wytrzymałem do końca, chociaż walczyłem z sennością. Pocieszam się, że Inland Empire Lyncha było gorsze. Tam po prostu wyszedłem z kina.

PS Pisałem na ajpadzie, przepraszam za ew literówki.

5 thoughts on “Cosmopolis – nudne, przegadane, płytkie

  1. Dzięki ci Piotrze, bo miałem pod koniec tygodnia wydać pieniądze na seans. A tak przepyszne Indie Game the Movie sobie wciągnąłem.

    • No ja poszedłem dzisiaj, bo strasznie na ten film byłem najarany. I srogo się przejechałem. W planach teraz ten film kolesi od Pachnidła o spaniu no i zaległości – Raven, Królewna Śnieżka i chyba tyle, co pamiętam

      Wysłane z iPada

  2. Bla, bla, bla… a mnie się wydaje, że część z Was jest tu tylko po to żeby pisać negatywne opinie. Proponuję czasem ubrać różowe okulary i spojrzeć na świat z trochę innej perspektywy.

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s