Jak człowiek musi coś zrobić, to szuka na siłę zajęć. Ja wybrałem przeglądanie maili. A w nich niespodzianka tej treści:
Ni cholerę nie pamiętam, bym kogokolwiek o coś pytał, zadanego tematu w głowie też nie miałem. Ki czort myślę… No ale może kiedyś, dawno temu, wysłało mi się jakieś zapytanie i ktoś po latach odpowiada. Na szczęści Pani Ewa dowód załącza poniżej. Zerkam.
I okazuje się, że w swojej nieświadomości napisałem wczoraj, z adresu, którego nie używam, podając błędy adres firmy.
No ale, ale. Dość złośliwości, bo pochwalić trzeba. Metoda boska, co? Bo i list sensownie napisany z pytaniem, ważne kwestie wypunktowane, w ogóle jakieś to merytoryczne.
Nawet jestem ciekawy, jaka będzie odpowiedź na to pytanie, którego nie zadałem.
—–
Ho ho ho, Pani Ewa odpisała, a że jest zabawnie, to sobie pozwolę przekleić konwersację:
Panie Piotrze, witam serdecznie,
Zgodnie z obietnica przesylam Panu informacje o mitula. W zalaczniku .doc odpowiadam na Pana pytania. Zalaczam równiez nasza prezentacje w jezyku angielskim, gdzie uzyska Pan dodatkowe informacje.
Blogi i portale, które publikuja informacje, badz tez artykuly o nas, dodaja równiez nasze linki. Dlatego chcialam Pana uprzejmie poprosic o dodanie ich na Pantwa stronie. W zalaczonym dokumencie zaznaczylam kolorami propozycje, jak mogloby to wygladac.Bede równiez bardzo wdzieczna za informacje od Pana na temat postepów pracy oraz za poinformowanie nas, kiedy artykul zostanie juz opublikowany.
Jezeli bedzie mial Pan dodatkowe pytania, prosze dac znac.
Dziekuje i pozdrawiam serdecznie,
Urocza jest ta dodatkowa prośba o linka i raportowanie postępów, prawda?
Odpisałem:
No to skoro zadała Pani sobie sama pytanie, a potem na nie odpowiedziała, to może i tekst z odpowiednim linkowaniem mi Pani wyśle? Idealnie byłoby, gdyby też wkleiła Pani go do naszego CMSa.
A tak na serio – nie ma problemu z zamieszczeniem, nazywa się to artykuł sponsorowany i ma swoją cenę ;)
Przyszła odpowiedź:
Panie Piotrze,
Tekst proponowanych linków znajduje sie w przeslanym Panu wczoraj .doc
Na chwile obecna nie zamawiamy artykulu sponsorowanego. Przeslalismy natomiast Panu informacje o duzej wartosci, aby mógl ja Pan wykorzystac i dodac wartosci swojemu blogowi. Link wydaje mi sie naturalna forma podziekowania za informacje, które przeslalismy Panu bez wyznaczania za nia ceny… tak tez wspólpracujemy z innymi blogami i stronami.
Przed zamówieniem ewentualnego artykulu nasz zarzad chcialby najpierw zobaczyc, jaki rezultat mialby link umieszczony w tekscie, jaki Panstwo przygotowuja. Jezeli okaze sie, ze bedzie to link dla nas wartosciowy, oczywiscie uwzglednimy mozliwosc dalszej wspólpracy.
Świat w którym płaci się PR-owi za notki prasowe, to zaiste ciekawe koncepcja. Jak również wstawienie linka na próbę dla zarządu. O dodawaniu wartości blogowi informacjami o dużej wartości nie wspomnę.
Odpisałem:
Pani Ewo,
obydwoje wiemy, że nie wysłałem do Pani zapytania i że nie używam adresu, który jest podany w Pani odpowiedzi. Metoda, przyznam, pomysłowa. Doceniłem, rozbawiła mnie, stąd w ogóle ta konwersacja. Moje prawdziwe pytanie do Pani brzmi: czy te maile układa automat, czy robicie to ręcznie? A może to jakieś połączenie? Z chęcią usłyszę na to odpowiedź.
Pani Ewo, nie wątpię, że dla Pani przesłane informacje są dużej wartości. Zdziwiłbym się też, gdyby działy PR i firmy zaczęły kazać sobie płacić za propagowanie informacji o sobie. Przedziwny byłby to świat. Zaś co do zamieszczenia linku w przygotowanym przez nas tekście – to też ma swoją cenę. Oczywiście możemy podać nasze statystyki, celem przedstawienia ich zarządowi. Zaufało nam dużo dużych firm, więc sądzę, że Pani też może.
Przekierować Panią do działu handlowego?
Nie mogę się doczekać, co będzie dalej.
Zazdroszczę. Teksty same się piszą ^^
no nie do końca, ktoś musi przekleić do CMS! chyba, żeby im konto założyć
Nikt nie pyta, nikt nie dzwoni. Trzeba było wziąć sprawy we własne ręce;).
Podoba mi się. Szczególnie: „Przeslalismy natomiast Panu informacje o duzej wartosci, aby mógl ja Pan wykorzystac i dodac wartosci swojemu blogowi”. Taka ładna, nowa (przynajmniej dla mnie) wersja: „będziecie to sobie mogli wrzucić w portfolio”. Specjalnie dla blogerów :D
Przeczytaem nadesany tekst z odpowiedziami na pytania i faktycznie, potwierdzam, czuj e moja warto wzrosa. Klout te jakby wikszy
To znaczy, że jednak jest realne przełożenie. A linka w tekście nadal brak… ;)
no bo te kolorystyczne propozycje mnie przerażają. Ale tak z drugiej strony – o serwisie dowie się teraz więcej osób