Ląduję późno w nocy. Doha – miasto zbudowane niecałe 200 lat temu to stolica Kataru. Po wyjściu z terminalu, jak na każdym lotnisku pojawia się szemrany koleś i pyta, czy taxi. Tak, potrzebuję, ale za cholerę nie wiem ile są warte tutejsze pieniądze, jak się nazywają i w zasadzie ile powinienem zapłacić.
Mówi, że 50. Przyjmuję. I tak nie wymyślę nic lepszego. Jedziemy chwilę. Jest ciemno, mało widać, choć da się zauważyć, że jest gorzej niż w Los Angeles. I te slumsy jakieś brudniejsze i budynków w oddali mniej. No ale są palmy.
– To duże miasto? – zaczynam rozmowę. Nie – odpowiada – mieszka tu pół miliona mieszkańców. I dwa i pół miliona pracowników. – dodaje szybko. Okazuje się, że obywatele pracować nie muszą. Od tego są cudzoziemcy. Po co Katarczycy mają się męczyć? I płacić podatki?
W sumie fakt, widać w tym jakiś sens, chociaż szkoda, że na pierwszy rzut oka ani na otoczeniu, ani na czystości mieszkańcom nie zależy. Rozwalające się budynki, rudery i rumowiska są wszędzie. No ale może gdzie indziej jest ładniej. W końcu to tani hotel. I tylko na chwilę, przed kolejnym lotem.
Alkoholu nie ma. I lepiej o niego nie pytać. Dobrze, że coś zostało z podróży.
Hmm, ja mam całkowicie odmienne wrażenia z Doha. Byłam tam w tym roku dwukrotnie, raz za dnia raz nocą. Lotnisko od centrum miasta dzieli 1km gdyby przepłynąć zatoką albo 7km pieszo to tzw. Skyline. Droga jest szeroka, arterie dla pieszych zachęcają. Ludzie w nocy spacerują, ćwiczą na zewnętrznych siłowniach. Prawie wszędzie można dojść pieszo, a 50 QAR to dość drogo, chyba , że to była bardzo długa przejażdżka. A te rudery i rumowiska obstawiam, że były gdzieś w tych dzielnicach roboczych, na obrzeżu? Bo centrum jest ładne i zadbane. Nie tylko zresztą centrum, co można stwierdzić spacerując przez pół miasta najpierw w środku nocy, a następnie inną częścią rano. Pozdrawiam i życzę przyjemniejszego kolejnego pobytu.
Ha! W drugiej notce z Kataru się poprawiam – czytałaś?
Nie, trafiłam tylko na tą.
No to weź kliknij kolejną i wszystko powinno być jasne
Spokojnie, widzę, że niepotrzebnie za bardzo przejmujesz się tym, że ktoś się z jskimś Twoim postem nie zgadza. Nie każdy komentarz musi zaczynać się chyba od Wow.
To prawda, nie każdy. Oraz – spokojny jestem
Dnia 3 sty 2014 o godz. 21:18 „Zniekształcenie poznawcze”