W końcu przeszedłem Uncharted 3. Wspaniała gra, ale nie tak dobra jak poprzedniczka.
W zasadzie z większością tez z recenzji Tomka na Polygamii muszę się zgodzić. Ale nie ze wszystkimi. Po kolei zatem.
- Strzelanie-jest go za dużo i jest upierdliwe. Brak autoaima uprzykrza grę, a nasi przeciwnicy są na początku wyjątkowo głupi. Potem robią się nieco mądrzejsi, za to przybiega ich za dużo. Zamiast frajdy z pojedynków mamy żmudne powtarzanie lokacji, bo nagle dostaliśmy rakietą. Nawet przyjmując tłumaczenie, że Uncharted 3 to nie jest gra akcji tylko strzelanina i tak dochodzimy do złego zbalansowania gry.W zasadzie to mój główny zarzut do Uncharted 3 – za dużo mamy użerania się z toną przeciwników, kolejne killroomy są za blisko siebie. Gra nie daje nam chwili odpoczynku i robi się nużąca. Zwłaszcza, że w późniejszych etapach gry, gdy pojawiają się kolesie z rakietnicami, tarczami czy pancerzami i robi się po prostu męcząco. Gdzieś przepada całe uczucie brania udziału w niesamowitej przygodzie, a pozostaje żmudny obowiązek wybicia kilkunastu kolesi.Nie zmienia to jednak faktu, że strzelaniny są zrobione z wykopem. Walka w porcie i na statku jest zrobiona świetnie – falujące morze, przesuwające się beczki po pokładzie, czy wertykalne zabawy z wspinaniem się na ogromny okręt dają kupę frajdy. Tak samo sceny walki w samolocie zostają w pamięci.
I żeby nie było, lubię strzelaniny, lubię wyzwania, ale dla mnie siłą Uncharted zawsze było co innego.
Za to walka wręcz zrobiona jest super. Podobają mi się i różnorodne wyzwania w jej trakcie i urozmaicenie jej, poprzez wykorzystanie otoczenia do zadymy (przyłożenie komuś butelką, walnięcie głową o mur itd). Szkoda tylko, że schemat walki z większymi przeciwnikami jest zawsze taki sam.
- Scenerie-piękne i zróżnicowane. Misja na pustyni, gdy Drake umiera z pragnienia i ma wizje jest po prostu mistrzostwem świata. Wygląda przepięknie, jest świetnie zrealizowana i daje masę wrażeń. W trakcie gry czuje się zmęczenie bohatera, bezsens, bliskość przegranej.Zresztą – scenerie i powiomy to to moment, w którym nie do końca nie zgadzam się z zarzutami Tomka. Jasne – jak w każdej grze są poziomy lepsze i gorsze. W przypadku U3 mamy do czynienia z rzeczami co najmniej bardzo dobrymi. W zasadzie nie widziałem tam słabej, albo tylko poprawnej lokacji. Zresztą w swojej recenzji Tomek też zauważa, że każdy z poziomow ma wiele etapów, różnorodnych wyzwań i misji. I nawet odnosząc się do lepszej gry, którą była poprzednia część, nie ma tu na co narzekać.A Jemen wyglądał po prostu przepięknie.
- Scenariusz– Fajny i spójny. Nie jest to mistrzostwo świata, ale poziom dobrego filmu przygodowego jest zachowany – a nim przecież chce być Uncharted 3. Mamy więc retrospekcje, romanse, tajemnicę, przygodę i tajne stowarzyszenie. Jest oczywiście parę dziur logicznych i nagłych deus ex machina, ale za bardzo nie przeszkadzają w odbiorze. Można się ich czepić, ale tak naprawdę jest to i tak o oczko wyżej niż poziom aktualnych kinowych blockbusterów. Historia jest ciekawa i dobrze poprowadzona.Trochę szkoda, że pomiędzy bohaterami nie ma więcej napięcia. W Uncharted 2 Drake był pomiędzy Chloe a Eleną, w trójce jakoś ten element zaginął. Za to pokazane są dużo lepiej relacje pomiędzy nim, a jego mentorem i przyjacielem – Sullym. No i jest jeszcze jakiś tajemniczy Charlie, o którym w zasadzie nic nie wiadomo. A szkoda, bo zgadzam się z Tomkiem, że to ciekawa postać i należało ją nieco lepiej pokazać. Zwłaszcza, że ma spory udział w grze.Ach, no i oczywiście podobało mi się, że na końcu nie było wielkiego bossa tylko efektowna ucieczka z walącego się miasta. To było fajne przełamanie schematu i nie skazywanie nas zawsze na to samo – walki z dużym kolesiem/potworem podzielonej na etapy.
- Oprawa audiowizualna – przepiękna. Ze świetnym dubbingiem i irytującym „cholera” Drake’a. Nie musi od razu rzucać mięchem, ale przydałoby się większe zróżnicowanie jego słownictwa. No ale wystarczy pooglądać filmiki, by zobaczyć, że to jedna z najładniejszych gier zeszłego roku.
- Zagadki i eksploracja – świetnie zrobiona, aż szkoda, że nie ma tego więcej w grze. Zarówno wspinanie się i zwiedzanie opuszczonych świątyń, jak i kicanie po skałach i ścianach daje masę satysfakcji. Oczywiście co jakiś czas zdziwi nas, że ścigający nas żołnierze już są w świątyni, której nikt od wieków nie widział, ale wpisuje się to jakoś w kanon serii i należ się to tego po prostu przyzwyczaić. A zagadki wykonane są w zasadzie idealne. Nie za trudne, nie za łatwe… mniam.
W Uncharted 3 grało mi się bardzo dobrze, ale zgadzam się z oceną 4/5. Kontynuacja opowieści o losach Drake’a wciągną Was w niesamowitą i piękną przygodę, ale jednocześnie dostarczy frustrujących strzelanin i nie nie opowie wszystkiego tak, jakbyście chcieli.
Czy warto kupić i zagrać? Pewnie, że tak. To naprawdę dobra gra. Ja skończyłem.