W chwilę po śmierci nasza jaźń zostaje odtworzona z ostatniego backupu i przesłana do kolejnego ciała. To świat z Modyfikowanego Węgla – połączenia kryminału noir ze światem cyberpunka. Richard Morgan podczas pisania swojej powieści w 2002 roku nie wziął pod uwagę jednej rzeczy – praw autorskich.
Cyfrowe kopie naszego umysłu są obecne w naszej kulturze od dawna. Pisarze i wizjonerzy w ten właśnie sposób wyobrażali sobie nieśmiertelność w technologicznie zaawansowanych cywilizacjach. U Morgana odtwarzamy się z kopii zapasowych, w Accelerenado po prostu klonujemy swoją wirtualną duszę i istniejemy w dwóch niezależnych kopiach. System prawny i takie rzeczy ogarnia. Na przykład jesteśmy odpowiedzialni za długi i związki zawarte przez nasze cyfrowe alter ego. Od zobowiązań nie da się uciec. U Dukaja w Czarnych Oceanach po ludzie po prostu żyli wiecznie w wykreowanych dla nich wirtualnych światach. Posiadanie ciała było zbędnym luksusem.
Ale to i tak te jaśniejsze wizje przyszłości. Bo co będzie, gdy przy możliwościach jakie daje klonowanie jaźni prawo autorskie nadal pozostanie tak restrykcyjne jak teraz? Co z zalewem reklam?
Powyższa wizja inspirowana jest dwiema książkami. „Everyone in Silico” Jima Monroe’a , gdzie czytamy o zaświatach sponsorowanych przez korporacje i Postsingular Rudego Ruckera.
I już wiem, że obydwie z nich chce przeczytać. Mam nadzieję, że są dostępne po polsku.
Podpowiem – żadna nie została wydana w Polsce ;) Z tego, co wiem – w planach wydawniczych też nie ma.
W ogóle z niemarynistycznym science fiction jest w Polce czasem krucho – połowa książek Baxtera nie została przetłumaczona, podobnie jest z Eganem i wieloma innymi autorami. Ale trzeba też pamiętać, że nie ma aż takiego rynku, żeby się to opłaciło.
No nic… trzeba będzie kupić na amazonie po angielsku.
Ciekawa wizja. O ile wspomnienia i inne rzeczy zapisane w mózgu można by przenieść na dowolny nośnik. I pewnie tak będzie. Tak pozostaje jedna kwestia, która jest nie do przeskoczenia z mojego punktu widzenia – życie. Coś co sprawia, że kawał mięsa może kochać, czuć… Myśleć, widzieć… Ciekaw jestem jak ten problem został rozwiązane przez autora. O ile został w ogóle, prościej przyjąć koncepcje, jak np ateiści, że życia jako takiego w swojej własnej formie niema. I nie trzeba go przenosić , aby ożywić nowy twór.
Szkoda, że nie ma po polsku, z chęcią bym je przeczytał.
Jeżeli kręcą cię takie klimat to zainteresuj się:
Modyfikowany Węgiel Aristoi Król Bólu Accelerando
A samo życie i emocje? Cóż, jestem ciekawe, kiedy ludzki mózg będzie można przenieść i symulować w komputerze. Albo inaczej – jakikolwiek mózg, możemy zacząć od langust.
Myślę, że w tym wieku spokojnie. Dzięki za tytuł.