Żyjemy w epoce uzależnienia od inteligentnych urządzeń i cyborgizacji. W latach 80 twórcy mangi mówili o Duchu w Maszynie, ale nawet to przestało być aktualne. To czasy duszy rozproszonej i klastrów osobowości.
Według wikipediowej definicji cyborg to organizm, którego procesy życiowe realizowane są lub wspomagane przez urządzenia techniczne. Pierwsze skojarzenie – paraolimpiada w Londynie, gdzie tak naprawdę rywalizowali ze sobą wspomagani technologią nadludzie. Ale nie tylko. Wystarczy dokładnej rozejrzeć się wokół siebie. Znakomita część znanych nam osób żyje na technologicznym wspomaganiu. Same cyborgi.
Reboot
Sprawdzenie statusu systemu zaczyna się już rano, gdy po przebudzeniu zerkamy do swojej zewnętrznej pamięci i sprawdzamy, co zarejestrowała przez noc. Potem dostajemy analizę informacji, które mogą nam się przydać w dalszej części dnia – jaka będzie pogoda, co mamy zaplanowane. Nasze organizmy szybko przyzwyczaiły się do wygód współczesnego świata i przestały pamiętać o pamiętaniu. Zaczęło to być zbędne.
O urodzinach i wydarzeniach przypominają nam scentralizowane sieciowe kalendarze. Urodziny, spotkania, rocznice – to wszystko zapewni nam Facebook i podobne mu usługi. Analizujące nasze gusta serwisy wybiorą dla nas i wpiszą nam w kalendarz koncerty i filmy, na nadchodzące dni. To samo zresztą tyczy się danych kontaktowych, numerów telefonów, a nawet ostatnio zdjęć czy o zgrozo – wspomnień.
Pamięć zewnętrzna
Tak, najbardziej integralna część naszej osobowości – wspomnienia – również została przeniesiona na zewnątrz naszych ciał. Do urządzeń. Proces ten co prawda dopiero się rozpoczyna, ale już możemy zobaczyć jego pierwsze efekty. Jeden z popularnym serwisów zamieścił obrazek porównujący uczestników koncertów z różnych epok. W latach 60 ludzie trzymając ręce w górze pokazywali sobie znak pokoju, w latach 90 wygrażali systemowi, teraz mają w rękach urządzenia dokumentujące ich życie.
Twitter, facebook, instagram to serwisy, które nie mają za zadanie kontakt ze znajomymi. To też nasze prywatne pamiętniki, gdzie zapisujemy ważne dla nas wydarzenia. A specjalnie napisane aplikacje potem mogą je nam przypomnieć.
Skok w czasie
Będziecie zdziwieni, ile ciekawych wydarzeń i myśli przypomni wam aplikacja TimeHop. Jej działanie jest banalnie proste – zgarnia nasze statusy z popularnych serwisów sprzed roku i je nam przypomina. Stąd na przykład wiem, że w styczniu 2012 roku było koszmarnie zimno i na ulicach pojawiły się koksowniki. A ja wpadłem na pomysł, żeby sobie urządzić grilla. Serio.
Dzięki temu pamiętam więcej. Mój umysł przestał już selekcjonować samodzielnie to o czym warto pamiętać, a o czym lepiej zapomnieć. Stało się to wszystko jakieś bardziej świadome. Codziennie spływa do mnie paczka cyfrowych wspomnień. Rzeczy o których inaczej bym nie pamiętał.
Oczywiście wraz z pojawieniem się zmian i udogodnień pojawia się też cała masa zagrożeń. Poczynając od przeładowania danymi, aż po możliwość manipulacji ludźmi i ich wspomnieniami na nieznaną dotąd skalę. Cyberpunkowy „duch w maszynie” zamienił się umysł rozproszony i klaster osobowości. A to przecież dopiero początek zmian przed nastaniem technologicznej osobliwości.
Pingback: Myliłem się i to dwukrotnie. Wirtualna rzeczywistość przyszła do nas dużo wcześniej – #PoPolygadka 4 | Zniekształcenie poznawcze
Pingback: Dzieci radośnie wybiegły ze szkoły | Zniekształcenie poznawcze