Ja to kiedyś napisałem?

Zrzut ekranu 2014-07-31 13.08.21

Non omnis moriar napisał kiedyś na swoim prywatnym wallu Horacy nie wiedząc, że jaki ten pęd ku nieśmiertelności będzie sprawiał problemy.

Bojowa dusza, imperatyw wyrażania, mowa bystra, myśl niezmącona. Naście lub dziesiąt lat doświadczenia to wszystko czego potrzeba. Każdy przez to przechodził, rzecz w tym, że wcześniej nie wszyscy o tym wiedzieli. Rozmowy były prywatne, o ograniczonym zasięgu i z datą ważności, po której nikt już ich nie pamiętał?

A teraz? Człowiek raz coś napisze w młodym wieku, poczuje, że ukarał, wykazał i naprawił sam nie wiedząc, na jakie pośmiewisko się wystawia. Pisać może każdy, w każdym wieku, wykształceniu i stanie umysłu. Nikt nie cenzuruje, nikt nie redaguje, na szczęście też i mało kto czyta.

Polski bloger karci szefa Microsoftu. Kluczowy analityk internetu doradza Nokii – nie idźcie tą drogą. Następuje koniec Facebooka, Apple, Google, Nintendo. Wszystko jest proste, oczywiste i logiczne. Życie nie ma tajemnic.

Internet cierpliwy, przyjmie wszystko. Problem w tym, że zapamięta. Moje nastoletnie wypociny pochłonęła pomroka wieków. Te pisane w wieku lat 20 ktoś przejrzał, zaakceptował i zredagował, tak by dało się to czytać.

A teraz? Zonk. Wszystko zostanie. I to na równych prawach z dziełami najnowszymi, bo kto by tam sprawdzał kiedy i po co coś powstało. Dopiero niedawno sobie zdałem sprawę, że ci autorzy nie są głupi, tylko młodzi. Do wielu rzeczy dochodzi się z wiekiem. Im go brakuje.

A jak sobie z tym poradzą później? Być może prawo do zapomnienia będzie ważniejsze niż nam się wydawało. Po kilkudziesięciu latach internetu okazało się że nasz pęd ku sławie i wieczności odwrócił się o 180 stopni.

Chcemy być anonimowi. Chcemy by o nas zapomniano.

Wszystek umrę – E-Horacy

Dzieci radośnie wybiegły ze szkoły

Aside

Tak w ogóle to widziałem dzisiaj scenę idealnie ilustrującą parę moich tekstów. Pamiętacie jak pisałem o pamięci zewnętrznej? Nie? To przeczytajcie, bo zalinkowałem.

Już? Super. No więc siedzimy dzisiaj z dzieckiem na placu zabaw gdy (jeżeli ktoś pamięta stary utwór Elektrycznych Gitar, to może sobie na tę melodię zanucić) dzieci radośnie wybiegły ze szkoły, wyciągnęły telefony, odpaliły apki.

Jedna z mam pyta córeczki – Ewciu, pamiętasz numer do babci? A po co – odpowiada dziecko – przecież mam w kontaktach w telefonie.

Kurtyna.