Bates Motel wkręca. Rzekłem. Z ostatniego wysypu seriali ten rokuje chyba najbardziej. Odpadło The Following za swoje idiotyzymy, The Cult jedzie już tylko i wyłącznie siłą rozpędu, świetne Vikings zaraz się skończy i trzeba będzie czekać na ich powrót, a Labirynth mimo ciekawej tematyki nie pozwala mi się jakoś obejrzeć do końca. A tu bum, 4 odcinki wchłonięte prawie za jednym zamachem.
Małe miasteczko, dziwna rodzina (stroje, zachowania, serio – tam jest coś zdrowo nie tak!) i dziwne wydarzenia – wszystko dzieje się gdzieś na granicy szaleństwa, psychozy i potworów w ludzkiej skórze. Bates Motel to takie normalne życie mieszkańców prowincji, którzy mają za wystawne domy, europejskie samochody, czasami sex niewolników i narkotykowe pola. A w ramach prawa „oko za oko” potrafią kogoś spalić żywcem.
Póki co – jestem na tak!
PS Za produkcję odpowiedzialni częściowo ludzie od Lost, fabuła ma być prequelem do Psychozy.