Pierwsze zdjęcia z zastawionych stołów połączone z narzekaniami na ogólną chujowość wszystkiego wjechały na soszial w dopiero w okolicy 11:15. Wcześniej słowo daję, że nie było co komentować. Ludzie zajęci byli kiełbaską i żurkiem i nie zaprzątali sobie głowy tym, co mogliby chcieć o nich wiedzieć inni.
U nas wszystko się miało zacząć o 9 rano. Co teoretycznie oznaczało dla mnie pobudkę już o 7 rano. Na szczęście zaspałem.
