Nie pisałem długo, wiem, przepraszam. Już się tłumaczę – to nie moja wina, tylko WordPressa. I to nawet nie samej usługi, a edytora, który nagle przestał przyjmować polskie znaki i sprawił, że pisanie stało się udręką.
A w sumie szkoda, bo wydarzyło się całkiem sporo i jest o czym opowiadać.