Recenzje filmu o The Pirate Bay to ciekawa lektura. Zwłaszcza na blogach technologicznych. Zaciekawiło mnie na przykład takie sformułowanie, które znalazło się w jednej z nich (w ogóle warto cały tekst przeczytać – dostarcza sporo wrażeń):
Czytaj dalej
Tag Archives: branża
Nie wiedziałem, że znam aż tylu profesjonalistów
Obrazek
Dziennikarzem być
Cytat
Jeśli przypomnimy sobie media w najlepszym, amerykańskim wydaniu, ale także naszą historię, to nie była to przecież inteligencka zabawka. Dziennikarz to niekoniecznie jest „inteligencki gęgacz”. Sam znam jeszcze prawdziwych, krwistych reporterów – Reszka, Majewski, Darek Rosiak – których praca wymaga awanturniczego trybu życia, podróży, picia wódki w różnym towarzystwie. Dziennikarstwo to naprawdę nie jest inteligencki zawód zza biurka.
za pomocą Media są biedne i głupie | „Nowy Obywatel” – pismo na rzecz sprawiedliwości społecznej.
„A myślałam, że to my jesteśmy mainstreamem”
Notatka poboczna
W 1997 roku Ericsson wprowadził na rynek pierwszy smart phone. 10 lat później, w 2007 roku Apple z pierwszym iPhonem zaczęło erę smartfonów. O tym, jak bardzo zmieniło to wszystko dookoła piszemy od co najmniej 2011 roku.
Rok 2013 – temat dociera do tak zwanych blogerów technologicznych.
„A myślałam, że to my jesteśmy mainstreamem” – skwitowała to jedna ze znajomych autorek.
Zero komentarzy
Przyznam się, że trochę mnie zdziwiło brak komentarzy i tekstom poświęconym ostatnim #zmianom. A przecież wymiana dwóch naczelnych większych serwisów poświęconych grom wideo daje pewne pole zarówno do spekulacji, jak i zastanawiania się co dalej.
Część zagadek rozwiązana
Notatka poboczna
No i proszę, miały być zmiany i są. Rebusy z poprzedniego wpisu powoli się rozwiązują.
„Po trzech latach pracy w Gamezilli Marcin Kosman postanowił poszukać nowych wyzwań. Jego miejsce zajmuję ja – Michał Mielcarek, od blisko dekady piszący o grach w różnych miejscach, a głównie w czasopiśmie NEO+ (pod ksywką Mielu), gdzie pełniłem funkcję zastępcy redaktora naczelnego.” – czytamy na Gamezilli.
A gdzie pójdzie Marcin? Well, składając wpisy do kupy wydaje się to wszystko być bardzo proste. W lutym będzie wiadomo, czy dobrze strzeliliście.
Pozostaje jeszcze jedno ewentualne przejęcie serwisu o grach.
Agorę widzę
Cytat
Na GamesIndustry.biz wywiad z Danem Hsu – byłym naczelnym EGM – swego czasu jednym z najważniejszych pism o grach wideo w USA.
„Even Ziff-Davis media, they didn’t do well because they were so focused on print, even when their online was becoming prevalent. They weren’t as aggressive as a new company that was online-only would be in that space. Print was still making them money, these are brands they’ve invested heavily in, these are properties they’ve had for a long time. It’s hard for these old-school companies to give that up really quickly, be very mobile about these decisions and move right into online. At Ziff-Davis, for example, we knew we had to get into online, we put money into 1Up, we built 1up.com. You could still tell we didn’t want to give up on print, we just never gave online the same kind of chance as say a company like IGN did, which was 100 percent online. The IGNs and GameSpots of the world have no print properties to bog them down.”
Games media’s big challenge: „It’s hard to monetize all the content” | GamesIndustry International.
Starego EGM już nie ma. Ziff-Davies zamknął, potem odsprzedał prawa komuś innemu, kto ponownie pismo wydaje. Nie wiem czy z jakimiś sukcesami. 1UP też zostało sprzedane i straciło dużo na znaczeniu.
I tak to czytam i widzę Agorę.
Czas na trochę hejtu, znowu o blogerach będzie
Nie wiem, czy teraz jestem blogerem. Pewnie kiedyś byłem, teraz już raczej nie. Generalnie w środowisku się nie obracam, nie bywam, znam tylko parę osób, a to i tak pobieżnie. Mogę więc sobie popatrzeć na to wszystko z boku i krytykować. O tym, co mnie drażni w autorach (choć będzie jeszcze jedna mała aktualizacja) już było, czas na wjazd na ranking!
Dzieje się w tym styczniu
2012 był dla polskich mediów growych rokiem słabym. Wydarzyło się dużo więcej nieprzyjemnych rzeczy. W styczniu też nas czeka trochę zmian. Czy na lepsze?
Drażnią mnie blogerzy
O blogerach ostatnio dużo się pojawia tekstów. I w sumie trudno się dziwić, z jednej strony ich akcje i zachowania mogą zadziwić każdego, z drugiej zaś – chyba częścią imydżu i stylu blogowego życia jest pławienie się w dyskusjach o sobie samym i blogosferze. Ja chcę trochę o czym innym – nie o PR, akcjach marketingowych czy wzajemnym darciu kotów. O warsztacie chcę.
Źle się dzieje w City
Tak w zasadzie to są jakieś dobre informacje ostatnio z City Interactive? Bo na moją pamięć poza zwolnieniami i opóźniemi stan projektów wygląda następująco
- Lords of the Fallen – nie wiadomo nic, a Tomek G. nic nam nie powie
- Sniper iOS – był prawie gotowy, ale City przejęło i zaginął w akcji
- Enemy Front – Black is gone, projekt się opóźnia i nie wyglądał ostatnio najlepiej
- Sniper 2 – projekt się opóźnia
- World of Mercenraries – całe nowe studio za granicą, wystąpienia na GIT i tak w zasadzie poza tym nic nie wiadomo
- Alien Fear – projekt zabrany Farmie, też utknął gdzieś i nic o nim nie wiadomo.
Jak na razie po ogromnym sukcesie Snipera żaden inny projekt nie rokuje. Być może niebawem pojawią się nowe informacje, które zmienią ten ogląd sprawy, ale póki co jest tak sobie. I to nie tylko po stronie mediów. Analitycy giełdowi na GIT też trochę się przejechali po City – że niewiarygodne, nie umie zarządzać, nie dostarcza produkcji w terminie… i w zasadzie trudno im się dziwić. .
A nieufność giełdy może sporo kosztować.
Wycieki, konferencje i spotkania, czyli branżowo będzie
Człowiek spokojnie spotyka się ze znajomymi na WGK, a tu nagle afera. W Polsce wyciekła gra Capcomu, jedna z redakcji dostała ją w swoje łapki i zaczął się problem. No bo co z nią robić?
Milczenie owiec?
No dobra, przyznaję się, trochę jestem z tym spóźniony, ale temat nadal warto poruszyć. Na Kotaku pojawił się branżowy tekst o tym, jaki to problem, że ze sobą nie rozmawiamy. A dokładniej, że twórcy nie spowiadają się dziennikarzom ze swoich planów i nie pokazują im work in progress.
Zbiorczo, życiowo, są seriale i muzyka

Nie pisałem długo, wiem, przepraszam. Już się tłumaczę – to nie moja wina, tylko WordPressa. I to nawet nie samej usługi, a edytora, który nagle przestał przyjmować polskie znaki i sprawił, że pisanie stało się udręką.
A w sumie szkoda, bo wydarzyło się całkiem sporo i jest o czym opowiadać.
I tak oto wylądowałem nie tylko w Neo, ale i u Kosa
Obiecałem sobie, że o Polygamii i obecnej redakcji nie będę tu pisał, bo nie ma to większego sensu. Raz, że zawsze będzie to źle odczytane, dwa, że ciężko pewnie by mi było jakoś obiektywnie do tego podchodzić.
Czytaj dalej


